Tysiące martwych Killików - a może na-cą rzekę. Po tylu tygodniach nieprzerwanych i zażartych walk nawet Kolonii zaczynało wet dziesiątki tysięcy - spoczywały w tym śmietnisku. Ciała były często w strzępach, brakować wojsk i Jaina wiedziała, że każda próba odbicia wysp zakończy się klęską jej niekiedy poskręcane, z cienkimi odnóżami wyciągniętymi ku niebu. Wnętrzności wy-armii.
lewały się przez ogromne dziury wypalone w chitynie.
Posiłki Chissów mogły jednak teraz nadejść w każdej chwili i UnuThul zaczął się Teraz od wielkiej rzeki dzielił Jainę tylko wąski pasek dżungli. Wyspy Chissów niecierpliwić. Pozostawał w kontakcie umysłowym z wojskami naziemnymi i nie ro-leżały po drugiej stronie wartkiego kanału, pod nieustannym gradem kamieni i kul za-zumiał, co nie pozwala na ostateczne uderzenie. Jego wola legła nieustannym, mrocz-palających, wystrzeliwanych przez katapulty i inne machiny Killików. Z tej odległości nym ciężarem w piersi Jainy, nakłaniając ją do przyspieszenia ataku i wymuszenia ka-Jaina zaledwie mogła rozróżnić barykadę ze zwalonych drzew, którą nieprzyjaciel pitulacji na nieprzyjacielu. Obawiała się, że wkrótce znudzi mu się czekanie, aż jej plan wzniósł na brzegu. Wyspa była zbyt płaska i przesłonięta dymem, aby zobaczyć cokol-zadziała, i po prostu wymusi swoją wolę na Killikach. Musiała znaleźć sposób, aby wiek poza zasiekami, ale Jaina za dobrze znała Chissów, żeby się nie orientować, że za teraz ruszyć Chissów z wysp.
pierwszą będzie druga i trzecia linia obrony... może nawet czwarta.
Przesunęła się o parę metrów w dół błotnistego wału i odwróciła się tak, by mieć Wciąż uważając, aby nie wysunąć głowy ponad brzeg strumienia, Jaina podniosła przed oczami katapultę, która ten wał osłaniała. Katapultę obsługiwało kilku wysokich do oczu elektrolornetkę i stwierdziła, że pomiędzy pniami mogo kryje się gromada na metr Killików Sotatos, którzy naciągali ją z taką koordynacją, jakby ramię było ścią-
niebieskich twarzy i czerwonych oczu, obserwujących rzekę w poszukiwaniu jakich-gane w dół przez elektryczny blok. Broń była ładowana kamieniami dostarczanymi kolwiek działań Killików.
przez długi szereg Mollomów, którzy wydobywali je z niewielkiego kamieniołomu, a Tu i tam wystawała długa lufa rusznicy snajperskiej, a nad nią czarny pręt czujnika następnie transportowali dwa kilometry i ładowali prosto do machiny. Choć pochodziły celowniczego. Jaina obserwowała szańce, zastanawiając się, czy Jag też gdzieś tam jest.
z różnych gniazd, obie grupy były tak doskonale skoordynowane, że katapulta nigdy Sięgnęła w Moc, aby sprawdzić, czy może wyczuć jego obecność. Nie była pewna, nie próżnowała, a żaden Mollom ani przez chwilę nie czekał z głazem w rękach.
dlaczego właściwie jej na tym zależy.
Delikatna Wuluwka, kolejna asystentka łącznościowa Jainy, dołączyła do niej na Gdziekolwiek był teraz Jagged Fel, z pewnością nienawidził Jainy za to, że w dole obwałowania.
wojnie opowiedziała się po stronie Kolonii... i że ją zaczęła. Prawdę mówiąc, nawet nie Janko5
Janko5 129
Troy Denning
Mroczne Gniazdo III – Wojna rojów
130
mogła go o to winić. Gdyby Jag poprowadził grupę chissańskich komandosów przeciw do siebie - nie przejmując się zupełnie, że snajperzy Chissów robili, co mogli, żeby go Sojuszowi Galaktycznemu, ona też by go znienawidziła. Tacy są ludzie... i Chissowie.
trafić, kiedy przelatywał między drzewami.
Tylko Killikowie walczyli bez nienawiści.



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  zwiędłymi liśćmi i odłamkami drzew mogo...
Pomodliłem się do każdego boga jaki istniał bym był w wstanie wkurzyć tę kobietę do granic możliwości.