Budynki te zdały się Simsie bardzo podobne do tych, jakie towarzyszyły całemu jej życiu w Kuxortal. Widziała tu szczątki pałacu i fortyfikacji. Miasto było zbudowane na planie o czytelnym układzie komunikacyjnym, chociaż jego ulice sprawiały wrażenie bardzo wąskich. Jakaż katastrofa musiała się tu wydarzyć?
Simsa zaczęła rozważać, sięgać pamięcią wstecz… Zapomniała, że nie jest sama i zanim zorientowała się w zamiarach tej drugiej, zanim gotowa była bronić się, kontrolę przejęła
Starsza.
— Yi… Yi Hal… — Dziwne sÅ‚owa, które wypowiedziaÅ‚a, zaczęły rozbrzmiewać echem od jednego budynku do drugiego, roznoszÄ…c siÄ™ po stopionej masie kamieni w dolinie tak dÅ‚ugo, dopóki Simsa nie odniosÅ‚a wrażenia, że coÅ›, ukrytego we mgle, udziela im odpowiedzi.
— Yyyyiii…Hhhalll…
Ale tak naprawdę słyszała jedynie skrzek Zass, która usiadła na jednej z ruin.
I wtedy uzmysÅ‚owiÅ‚a sobie, że nie ma domu, nigdy wiÄ™cej ni usÅ‚yszy Yi Hal! PozostaÅ‚o w niej tylko to, co na pierwszy rzut oka byÅ‚o trochÄ™ podobne do Kuxortal. Simsa przytuliÅ‚a mocniej do siebie berÅ‚o mocy, tak że rogi bliźniaczych księżyców ukÅ‚uÅ‚y jej ciaÅ‚o. Nigdy wiÄ™cej Yi Hal! Simsa z Ziemianek nie miaÅ‚a miejsca, do którego mogÅ‚aby uciec z tego Å›wiata — jednak teraz pÅ‚akaÅ‚a Å‚zami Starszej, kiedy wspomnienia ożyÅ‚y, migotaÅ‚y i umieraÅ‚y. Dziewczyna siedziaÅ‚a samotnie u stóp ruin, które nie byÅ‚y ruinami Yi Hal.
RozdziaÅ‚ czternasty 
Ta wstrÄ™tna cecha, która pchaÅ‚a SimsÄ™ do nieskoÅ„czonych przygód i w koÅ„cu doprowadziÅ‚a jÄ… w to tajemnicze miejsce, przeważyÅ‚a. ByÅ‚a bardzo zaciekawiona wymarÅ‚ym miastem. Dawno temu, na Kuxortal, zawsze interesowaÅ‚y jÄ… pamiÄ…tki z przeszÅ‚oÅ›ci, ukryte gdzieÅ› w murach, dachach i posadzkach Ziemianek. Tutaj byÅ‚o prawie tak jak w Ziemiankach, byÅ‚o to martwe miejsce. Cóż mogÅ‚o ono zaoferować niespodziewanemu przybyszowi? OtarÅ‚a dÅ‚oniÄ… Å‚zy z policzków. Cóż wÅ‚aÅ›ciwie wiedziaÅ‚a o przeszÅ‚oÅ›ci? — zadaÅ‚a sobie pytanie. Nic! Niech sobie Starsza opÅ‚akuje jÄ…, jeÅ›li chce. SimsÄ™ interesowaÅ‚o raczej to, co byÅ‚o jeszcze przed niÄ….
Włożywszy berło za pasek, dziewczyna weszła do miasta. W murze obronnym znajdowała się ciemna dziura, prowadząca na jego teren. Ktokolwiek korzystał z tego przejścia, nie był wiele wyższy od niej. Podświadomie przyglądała się wszystkim murom i ścianom, poszukując wskazówek, napisów, rysunków lub znaków. W martwym mieście było ich wiele. Znaki te były również w zielonej dolinie. Tutaj jednak nic nie wskazywało, by miała je odnaleźć. Weszła do jakiegoś pomieszczenia o nagich ścianach. Ich powierzchnia była tak gładka, że zapewne pokryto je kiedyś metalową, płaską powłoką, którą stopił dopiero ogień. Ściany były ciemnoszare, zatem…
Simsa przykucnęła. Jej berło zaczęło kołysać się ostrzegawczo. Niespodziewanie zauważyła, że jakiś cień zaczął naśladować jej ruchy. Minęła długa chwila, pełna napięcia, zanim zorientowała się, że to czego się bała to jej własny cień. Odetchnęła z ulgą. Ruszyła w dalszą wędrówkę, zawstydzona, że tak drobna sprawa potrafiła wprowadzić ją w stan zaniepokojenia. W pewnej chwili natknęła się na lustro, dające odbicie czystsze, ze wszystkich jakie widziała do tej pory. Zaczęła przyglądać się swojej sylwetce. Jej długie włosy były rozwiane, spływające bezładną kaskadą na ramiona. Jej czarna skóra była niemal niewidoczna, gdyż do pomieszczenia, w którym się znajdowała, wpadało niewiele światła. Widziała wyraźnie jedynie włosy, kamizelkę, wysadzaną kamieniami, oraz berło w swej dłoni. Dotknęła drugą dłonią powierzchni lustra i przez chwilę gładziła je, a potem natrafiła na pustkę. Później odkryła, że lustro nie jest fragmentem ściany, lecz znajduje się na drzwiach. W chwili, gdy je dotknęła, drzwi otworzyły się.



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  W przeciwieÅ„stwie do budowli w zielonej dolinie, budynki znajdujÄ…ce siÄ™ tutaj miaÅ‚y otwory na poziomie gruntu, widoczne, mimo że wszystkie Å›ciany byÅ‚y...
Pomodliłem się do każdego boga jaki istniał bym był w wstanie wkurzyć tę kobietę do granic możliwości.