Chrześcijanie tymczasem
zaczęli się modlić i śpiewać. Za chwilę zagrzmiało: Maranatha! a
potem Wielki Apostoł począł chrzcić wodą z fontanny tych,
których prezbiterowie przedstawiali jako do przyjęcia chrztu
przygotowanych. Winicjuszowi zdawało się, że ta noc nigdy się
nie skończy. Chciał teraz iść jak najprędzej za Ligią i pochwycić
jÄ… w drodze lub w jej mieszkaniu.
Wreszcie niektórzy poczęli opuszczać cmentarz. Chilo wówczas
szepnÄ…Å‚:
- Wyjdźmy, panie przed bramę, albowiem nie zdjęliśmy
kapturów i ludzie patrzą na nas.
Tak było rzeczywiście. Gdy podczas słów Apostoła wszyscy
odrzucili kaptury, ażeby lepiej słyszeć, oni nie poszli za ogólnym
przykładem. Rada Chilona wydała się też roztropną. Stojąc przy
bramie mogli uważać na wszystkich wychodzących. Ursusa zaś
nietrudno było rozpoznać po wzroście i postawie.
- Pójdziemy za nimi - rzekł Chilo - zobaczymy, do jakiego domu
wchodzÄ…, jutro zaÅ›, a raczej dziÅ› jeszcze, otoczysz, panie,
wszystkie wejścia do domu niewolnikami i zabierzesz ją.
- Nie! - rzekł Winicjusz. - Co chcesz uczynić, panie?
Henryk Sienkiewicz
Quo vadis
234
- Wejdziemy za niÄ… do domu i porwiemy jÄ… natychmiast: wszak
podjÄ…Å‚eÅ› siÄ™ tego, Krotonie?
- Tak jest - rzekł lanista - i oddaję ci się, panie, jako niewolnik,
jeśli nie złamię krzyża temu bawołowi, który jej strzeże.
Lecz Chilo począł odradzać i zaklinać ich na wszystkich bogów,
ażeby tego nie czynili. Przecie Kroto miał być wzięty tylko dla
obrony, na wypadek, gdyby ich pognano, nie dla porwania
dziewicy. Biorąc ją we dwóch tylko, sami narażą się na śmierć i
co więcej, mogą ją wypuścić z rąk, a wówczas ona skryje się w
innym miejscu lub opuści Rzym. I co uczynią? Dlaczego nie
działać na pewno, po co narażać siebie na zgubę i całe
przedsięwzięcie na los niepewny?
Winicjusz, mimo że z największym wysiłkiem wstrzymywał się,
by zaraz na cmentarzu nie pochwycić Ligii w ramiona, czuł
jednak, że Grek ma słuszność i byłby może podał ucho jego
radom, gdyby nie Kroto, któremu chodziło o nagrodę.
- Każ, panie, milczeć temu staremu capowi - rzekł - albo pozwól
mi spuścić pięść na jego głowę. Raz w Buxentum, dokąd mnie na
igrzyska sprowadził Lucjusz Saturninus, napadło na mnie w
gospodzie siedmiu pijanych gladiatorów i żaden nie wyszedł z
całymi żebrami. Nie mówię, żeby, dziewicę porywać teraz,
spośród tłumu, bo mogliby nam rzucić pod nogi kamienie, ale gdy
raz będzie w domu, porwę ci ją i zaniosę, dokąd chcesz.
Winicjusz ucieszył się słuchając tych słów i odrzekł: - Tak się
stanie, na Herkulesa! Jutro moglibyśmy jej nie znaleźć
wypadkiem w domu, gdybyśmy zaś rzucili między nich popłoch,
uprowadziliby jÄ… niechybnie.
Henryk Sienkiewicz
Quo vadis
235
- Ten Lig wydaje mi się strasznie silny! - jęknął Chilo.
- Nie tobie każą trzymać mu ręce - odpowiedział Kroto.
Musieli jednak czekać jeszcze długo i kury poczęły piać na
przedświt, nim ujrzeli wychodzącego z bramy Ursusa, a z nim
Ligię. Towarzyszyło im kilka innych osób.. Chilonowi wydało się,
że rozpoznaje między nimi Wielkiego Apostoła, obok niego szedł
drugi starzec, znacznie niższy wzrostem, dwie niemłode niewiasty
i pacholę; które świeciło latarnią. Za tą garstką szedł tłum liczący
ze dwieście osób. Winicjusz, Chilo i Kroto pomieszali się z owym
tłumem.
- Tak, panie - rzekł Chilo - twoja dziewica znajduje się pod
możną opieką. To on z nią jest, Wielki Apostoł, bo patrz, jak
ludzie klękają przed nim na przodzie.
Ludzie rzeczywiście klękali, ale Winicjusz nie patrzył na nich.
Nie tracąc ani na chwilę z oczu Ligii myślał tylko o jej porwaniu
i przywykłszy w wojnach do wszelkiego rodzaju podstępów,
układał sobie w głowie z żołnierską ścisłością cały plan porwania.
Czuł, że krok, na który się ważył, był zuchwały, ale wiedział
dobrze, że zuchwałe napady zwykle kończą się powodzeniem.
Droga była jednak długa, więc chwilami myślał także o
przepaściach, jakie wykopała między nim a Ligią ta dziwna
nauka, którą ona wyznawała. Rozumiał teraz wszystko, co się w
przeszłości stało, i rozumiał, dlaczego się stało. Był na to dość
przenikliwym. Oto on dotąd Ligii nie znał. Widział w niej cudną
nad wszystkie dziewczynę, do której zapaliły się jego zmysły,
teraz zaś poznał, że ta nauka czyniła z niej jakąś różną od innych
kobiet istotę i że nadzieja, aby ją także pociągnęły zmysły, żądza,
Henryk Sienkiewicz
Quo vadis
236
bogactwo, rozkosz, jest czczym złudzeniem. Pojął nareszcie to,
czego obaj z Petroniuszem nie rozumieli, że owa nowa religia
wszczepiała w duszę coś nieznanego temu światu, w którym żył,
i że Ligia, gdyby go nawet kochała, nic ze swych chrześcijańskich
prawd dla niego nie poświęci; że jeśli istnieje dla niej rozkosz, to
całkiem odmienna od tej, za jaką ubiegał się on i Petroniusz, i
dwór cezara, i cały Rzym. Każda inna z kobiet, które znał, mogła
zostać jego kochanką, ta chrześcijanka mogła być tylko ofiarą. I
myśląc o tym daznawał piekącego bólu i gniewu, czuł zaś
zarazem, że ów gniew jest bezsilnym. Porwać Ligię wydawało mu
się rzeczą możliwą i tego był prawie pewien, ale również pewien
był, że wobec nauki on sam, jego męstwo, jego potęga są niczym
i że z nią sobie nie poradzi. Ów rzymski trybun wojskowy,
Przekonany, że ta siła miecza i pięści, która zawładnęła światem,
zawsze nim władać będzie, po raz pierwszy w życiu ujrzał, że
poza nią może być jeszcze coś innego, więc ze zdumieniem
zadawał sobie pytanie: co to jest?
I nie umiał sobie jasno odpowiedzieć, przez głowę przelatywały
mu tylko obrazy cmentarza, zebranego tłumu i Ligii, zasłuchanej
całą duszą w słowa starca opowiadającego o męce, śmierci i
zmartwychwstaniu Boga-człowieka, który odkupił świat i obiecał
mu szczęście po drugiej stronie Styksu.
Gdy zaś o tym myślał, w głowie jego powstawał chaos.
Lecz z owego zamętu wyprowadziły go narzekania Chilona, który
począł biadać na swoje losy: był przecie zgodzony do odszukania
Ligii, którą też z niebezpieczeństwem życia odszukał i wskazał ją.



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  ciÄ…gnÄ…Å‚ go za róg pÅ‚aszcza, w strachu, aby nie uczyniÅ‚ czegoÅ›, co mogÅ‚o podać ich na niebezpieczeÅ„stwo...
Pomodliłem się do każdego boga jaki istniał bym był w wstanie wkurzyć tę kobietę do granic możliwości.