Otwarta walka może wprawdzie przynieść efekt cenny, mianowicie zwycięstwo, ale może także spowodować poważne okaleczenie zwycięzcy. Wróg przeto wzbudza nie tylko agresję, ale i strach. Agresja popycha zwierzę naprzód, strach ciągnie je do tyłu. Wytwarza się stan intensywnego konfliktu wewnętrznego. Z reguły dzieje się tak, że zwierzę pobudzone do walki nie rusza od razu do ataku "na całego". Rozpoczyna od grożenia atakiem. Ów wewnętrzny konflikt sprawia, że akcja pozostaje w zawieszeniu: zwierzę jest sprężone do natarcia, ale jeszcze nie gotowe do jego rozpoczęcia. Jeżeli, znajdując się w tym stanie, przedstawia ono dla przeciwnika widok na tyle groźny, że ten chyłkiem rejteruje -jest to, oczywiście, rozwiązanie najlepsze. Zwycięstwo można odnieść bez rozlewu krwi. Gatunek jest w stanie załatwiać powstające w jego łonie konflikty bez uszkodzeń ciała jego członków, co - rzecz jasna -gatunkowi takiemu wychodzi ogromnie na
korzyść.
W ewolucji zwierząt wyższych zaznacza się wyraźny trend w tym właśnie kierunku -w kierunku nadania walce charakteru ceremonialnego. Bezpośredni bój zostaje zastąpiony w wielu przypadkach przez zastraszanie i kontr-zastraszanie. Walka krwawa zdarza się, oczywiście, także od czasu do czasu, ale tylko jako ostateczność, w przypadkach gdy obustronne agresywne sygnały zawiodą jako metoda rozładowania konfliktu. Natężenie tych wszystkich zewnętrznych oznak fizjologicznego pobudzenia, które opisałem, jest dla przeciwnika wskazówką, jak ostro i jak zdecydowanie agresor przygotowuje się do akcji.
System ten znakomicie spełnia swe zadania z punktu widzenia behawioru, ale stwarza też pewien problem natury fizjologicznej. Oto maszyneria ciała została niejako naładowana, przygotowana do potężnego wydatku energii, tymczasem przewidywane rozładowanie nie następuje. Jak radzi sobie autonomiczny układ nerwowy z taką sytuacją? Zmasował wszystkie swe oddziały w pierwszej linii, gotowe do akcji, i oto okazuje się, że sama obecność tych oddziałów wystarczyła do wygrania wojny. Co wtedy dzieje się dalej?
Gdyby po pobudzeniu współczulnego układu nerwowego nastąpiła rzeczywiście walka -wszystkie przygotowane do niej zasoby uległyby w całości zużyciu. Energia zostałaby "wypalona", po czym doszedłby do głosu układ przywspółczulny i przywróciłby stan fizjologicznego spokoju. Ale w pełnym napięcia stanie konfliktu pomiędzy agresją i strachem -wszystko trwa w zawieszeniu. Efekt jest taki, że układ przywspółczulny zaczyna zaciekle kontrować i wahadło gorączkowo kołysze się tam i na powrót. W miarę tego, jak upływają pełne napięcia chwile wzajemnego zastraszania się -obserwujemy jakby zrywy działania układu przywspółczulnego, przeplatane symptomami współczulnymi. Suchość w jamie ustnej ustępuje miejsca obfitemu ślinieniu. Stan przykurczu jelit może nagłe ustąpić i spowodować defekację. Mocz, tak silnie wstrzymywany w pęcherzu, może raptownie wypłynąć. Proces odciągania krwi ze skóry może ulec gwałtownemu odwróceniu; niezwykła bladość zmienia się w intensywny rumieniec i zaczerwienienie. Głębokie i szybkie oddechy mogą być raptownie przerwane, zmieniając się w urywane sapnięcia i westchnienia. Wszystko to są rozpaczliwe próby przeciwdziałania układu przywspółczulnego wybrykom układu współczulnego. W normalnych warunkach byłoby rzeczą wykluczoną, żeby intensywne reakcje w jednym kierunku mogły zachodzić równocześnie z intensywnymi reakcjami w kierunku przeciwnym, ale w warunkach skrajnego stresu, związanego z sytuacją agresji -wszystko ulega chwilowemu rozstrojeniu. (Tym właśnie tłumaczy się fakt, że w przypadkach ostrego szoku dojść może do zasłabnięcia lub omdlenia: krew, która uprzednio dopłynęła gwałtownie do mózgu, zostaje stamtąd wycofana tak raptownie, że następuje utrata przytomności).



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  W tym stanie ogólnego pobudzenia zwierzÄ™ jest gotowe do rzucenia siÄ™ do ataku -ale musi jeszcze przekroczyć pewnÄ… barierÄ™...
Pomodliłem się do każdego boga jaki istniał bym był w wstanie wkurzyć tę kobietę do granic możliwości.