Nie sÄ…dziÅ‚am... - Po­trzÄ…snęła gÅ‚owÄ…. - Gdzie znajdÄ™ Moiraine Sedai?
Wyglądało na to, że dla niej sztandar Smoka mógłby równie dobrze nie istnieć.
Perrin wykonaÅ‚ gest w stronÄ™ surowego szaÅ‚asu, który staÅ‚ najwyżej ze wszystkich na stoku, przy przeciwlegÅ‚ym koÅ„cu niecki. Jego Å›ciany i pochyÅ‚y dach zbudowano z nie okorowanych bali, byÅ‚ również najwiÄ™kszy, choć sam w so­bie przecież wcale nie taki wielki. Na tyle duży, być może, aby zasÅ‚ugiwać na miano chaty nie zaÅ› szaÅ‚asu.
- Tam mieszka. Ona i Lan. Lan jest jej Strażnikiem. Jeżeli chciałabyś napić się czegoś ciepłego...
- Nie. Muszę porozmawiać z Moiraine.
Nie byÅ‚ zaskoczony. Wszystkie kobiety, które przypro­wadzaÅ‚ do obozu nalegaÅ‚y na natychmiastowÄ… możliwość porozmawiania z Moiraine i na dodatek w cztery oczy. Wie­Å›ci, które tamta z kolei decydowaÅ‚a siÄ™ im przekazać, nie zawsze byÅ‚y szczególnie ważne, ale kobiety miaÅ‚y w sobie napiÄ™cie myÅ›liwego, który poluje na ostatniego na tym Å›wie­cie królika, by nakarmić nim swÄ… gÅ‚odujÄ…cÄ… rodzinÄ™. Na poÅ‚y zamarzniÄ™ta żebraczka nie chciaÅ‚a ani owinąć siÄ™ w ko­ce, ani kosztować gorÄ…cego gulaszu, tylko powlokÅ‚a siÄ™ za­raz do szaÅ‚asu Moiraine, boso w padajÄ…cym wciąż Å›niegu.
Leya zeskoczyła z siodła i rzuciła wodze Perrinowi.
- Dopatrzysz, aby jÄ… nakarmiono? - PoklepaÅ‚a chra­py swej klaczy. - Piesa nie jest przyzwyczajona do podró­Å¼owania po tak dzikich obszarach.
- Z paszą jest teraz dosyć kiepsko - odpowiedział jej Perrin - ale dopilnuję, by, dostała wszystko, co tylko mamy najlepszego.
Leya pokiwaÅ‚a gÅ‚owÄ… i bez zbÄ™dnych słów zaczęła po­spiesznie wspinać siÄ™ po stoku, unoszÄ…c do góry zielonÄ… sukniÄ™. Haftowany bÅ‚Ä™kitami czerwony pÅ‚aszcz falowaÅ‚ za niÄ… na wietrze.
Perrin zsiadÅ‚ z siodÅ‚a, zamieniÅ‚ kilka słów z mężczyzna­mi, którzy odeszli od ogniska, by zająć siÄ™ koÅ„mi. Luk oddaÅ‚ temu, który wziÄ…Å‚ wodze Steppera. Nie, oprócz jednego kru­ka nie widzieli niczego, tylko kobietÄ™ Tuath'anów i góry. Tak, kruk zostaÅ‚ zabity. Nie, nie powiedziaÅ‚a im nic o tym, co dzieje siÄ™ w Å›wiecie poza górami. Nie, nie ma najmniej­szego pojÄ™cia, czy wkrótce wyruszÄ….
"O ile w ogóle" - dodał w myślach.
Moiraine trzymaÅ‚a ich tutaj przez caÅ‚Ä… zimÄ™. Shienaranie nie uważali, że wydaje im rozkazy, nie tutaj, ale Perrin wie­dziaÅ‚, że Aes Sedai w jakiÅ› sposób zawsze doprowadzaÅ‚y do tego, by sprawy szÅ‚y po ich myÅ›li. A szczególnie Moiraine.
Kiedy konie zostaÅ‚y odprowadzone do naprÄ™dce skleco­nej, dÅ‚ugiej stajni, jeźdźcy podeszli do ognia, by siÄ™ ogrzać. Perrin odrzuciÅ‚ swój pÅ‚aszcz na ramiona i z wdziÄ™cznoÅ›ciÄ… wyciÄ…gnÄ…Å‚ dÅ‚onie ku pÅ‚omieniom. Wielki kocioÅ‚ek, na pier­wszy rzut oka robota z Baerlon, rozsiewaÅ‚ wokół zapachy, od których Å›lina nieprzerwanie napÅ‚ywaÅ‚a mu do ust. Wy­glÄ…daÅ‚o na to, że ktoÅ› miaÅ‚ dzisiaj szczęście podczas polo­wania, a guzowate korzenie otaczaÅ‚y Å›cisÅ‚ym krÄ™giem drugie ognisko, wydajÄ…c z siebie zapach przypominajÄ…cy pieczonÄ… rzepÄ™. ZmarszczyÅ‚ nos i postanowiÅ‚ skupić siÄ™ na gulaszu. W coraz wiÄ™kszym stopniu jadaÅ‚ tylko miÄ™so.
Kobieta w męskim ubraniu powiodła wzrokiem w ślad za Leyą, która znikała właśnie w szałasie Moiraine.
- Co widzisz, Min? - zapytał.
PodeszÅ‚a bliżej i stanęła przy jego boku, w jej ciemnych oczach widniaÅ‚o zmartwienie. Nie rozumiaÅ‚, dlaczego uparÅ‚a siÄ™ nosić spodnie zamiast sukien. Być może to dlatego, że znaÅ‚ jÄ…, ale nie rozumiaÅ‚, jak ktoÅ› może spoglÄ…dać na niÄ… i widzieć nazbyt przystojnego mÅ‚odzieÅ„ca miast Å‚adnej mÅ‚o­dej kobiety.
- Kobieta Druciarzy niedługo umrze - powiedziała cicho, jednocześnie spoglądając na zgromadzonych wokół ognia mężczyzn. Żaden nie znajdował się na tyle blisko, by słyszeć.
Zamarł bez ruchu, nie mógł przestać myśleć o delikatnej twarzy Leyi.
"Och, ÅšwiatÅ‚oÅ›ci! Druciarze nigdy nikomu nie wyrzÄ…­dzajÄ… krzywdy! - Nagle poczuÅ‚ chłód, którego nie mogÅ‚y rozproszyć pÅ‚omienie ogniska. - Niech sczeznÄ™, żaÅ‚ujÄ™, że w ogóle spytaÅ‚em".
Nawet tych kilka Aes Sedai, które wiedziaÅ‚y o wszy­stkim, nie mogÅ‚y zrozumieć, co Min wÅ‚aÅ›ciwie robi. Cza­sami widziaÅ‚a obrazy i aurÄ™ otaczajÄ…cÄ… ludzi, a niekiedy rozumiaÅ‚a nawet, co oznaczajÄ….
PodszedÅ‚ Masuto, chcÄ…c zamieszać gulasz dÅ‚ugÄ…, drew­nianÄ… Å‚yżkÄ…. SpojrzaÅ‚ na nich, potem przyÅ‚ożyÅ‚ palec do dÅ‚ugiego nosa i uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ szeroko, nim odszedÅ‚.
- Krew i popioÅ‚y! - wymamrotaÅ‚a Min. - Zapew­ne uznaÅ‚ nas za parÄ™ zakochanych, szepczÄ…cych sobie przy ognisku.
- JesteÅ› pewna? - SpojrzaÅ‚a na niego szeroko roz­wartymi oczami, wiÄ™c dodaÅ‚ poÅ›piesznie: - JeÅ›li chodzi o LeyÄ™.
- Tak ma na imię? Wolałabym nie wiedzieć. Przez to zawsze jest jeszcze gorzej, wiedzieć i nie być w stanie...
Perrin, widziaÅ‚am jej twarz, unoszÄ…cÄ… siÄ™ w powietrzu nad jej ramieniem, pokrytÄ… krwiÄ…, z wytrzeszczonymi oczyma. Przy takiej wizji nie może być pomyÅ‚ki, wszystko jest jasne. - ZadrżaÅ‚a i szybko zatarÅ‚a rÄ™ce. - ÅšwiatÅ‚oÅ›ci, żaÅ‚ujÄ™, że nie dane mi jest oglÄ…dać bardziej szczęśliwych rzeczy. Wy­daje siÄ™, że wszystkie radosne rzeczy zniknęły już z tego Å›wiata.
OtworzyÅ‚ usta, by zaproponować ostrzeżenie Leyi, ale zaraz zamknÄ…Å‚ je ponownie. W tym, co Min widziaÅ‚a i wie­dziaÅ‚a nie mogÅ‚o być najmniejszej pomyÅ‚ki, niezależnie od tego, czy byÅ‚y to dobre rzeczy czy zÅ‚e. Jeżeli byÅ‚a pewna tego, co mówi, zdarzenie nastÄ™powaÅ‚o.
- Krew na jej twarzy - wymruczaÅ‚. - Czy to zna­czy, że padnie ofiarÄ… przemocy?



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  - A wiÄ™c Ogir też jest z wami...
Pomodliłem się do każdego boga jaki istniał bym był w wstanie wkurzyć tę kobietę do granic możliwości.