Uścisnął mu rękę i krążąc po pokoju, mówił dalej: - A jednocześnie na wszystkich ważniejszych kierunkach naszego natarcia Niemcy umacniają swoje zgrupowania. Oto mapa, zapoznajcie się z ostatnimi danymi dotyczącymi wojsk niemieckich.
Żukow podszedł do długiego stołu przy ścianie naprzeciw okien. Znał te dane. Według ocen radzieckich na zachodzie Europy Niemcy mieli 60 dywizji. Jednakże po klęsce w Ardenach, w ostatnich dniach 1944 r., jednostki te nie przedstawiały już większej wartości bojowej. Brakowało im paliwa, amunicji i odwodów. Alianci zaś mogli rzucić do boju 80 pełnowartościowych dywizji, w tym 23 dywizje pancerne. Lotnictwo anglo - amerykańskie panowało w powietrzu i mogło paraliżować ruchy pancernych kolumn, które miały jeszcze paliwo. Stalin słusznie się obawiał, że wojska brytyjskie i amerykańskie mogą dojść do Berlina, zanim dotrą tam Rosjanie.
- Kiedy nasze wojska będą gotowe do natarcia? - zapytał Stalin, gdy Żukow wyprostował się po przestudiowaniu map.
- 1. Front Białoruski może rozpocząć natarcie najpóźniej za dwa tygodnie - meldował Żukow. - 1. Front Ukraiński zapewne również będzie gotów w tym samym terminie. 2. Front Białoruski, według wszelkich danych, w związku z ostateczną likwidacją nieprzyjaciela w rejonie Gdańska i Gdyni, zatrzyma się tam do połowy kwietnia i nie będzie w stanie rozpocząć natarcia z rubieży Odry jednocześnie z 1. Frontem Białoruskim i 1. Frontem Ukraińskim.
Żukow bardzo sprytnie skonstruował odpowiedź na pytanie Stalina. Przedstawił pełną gotowość frontu, którym dowodził, ale oceniając, że l. Front Ukraiński będzie gotów do natarcia w tym samym terminie, postawił w bardzo trudnej sytuacji marszałka Iwana Koniewa dowodzącego tym frontem, gdyż on potrzebował więcej czasu na przygotowanie swoich wojsk. Żukow liczył na to, że informacja o braku gotowości do akcji 2. Frontu Białoruskiego marszałka Konstantego Rokossowskiego, który miał uderzać na prawym skrzydle, skłoni Stalina do opóźnienia operacji, gdyż trudno było sobie wyobrazić, że dwa fronty uderzą w centrum i na południu, pozostawiając odsłonięte skrzydło północne. Jednakże te zabiegi nie zrobiły na Stalinie żadnego wrażenia.
- No cóż - powiedział spokojnie - trzeba będzie zaczynać operację, nie czekając na Rokossowskiego. Jeśli spóźni się o kilka dni, bieda niewielka.
Żukow patrzył bez słowa na Stalina. Wiedział, do czego zmierzał: uprzedzić za wszelką cenę aliantów! Musiało stać się coś nadzwyczajnego, co skłoniło Stalina do gwałtownego przyśpieszenia operacji berlińskiej. Co? Chwilę potem Stalin odpowiedział na to pytanie. Podszedł do stojącego przy oknie biurka i spod sterty papierów wydobył kartkę.
- Przeczytajcie to... - podał Żukowowi.
Była to informacja od “pewnego, życzliwego obcokrajowca”, który donosił o rozmowach najwyższych hitlerowskich oficerów z przedstawicielami aliantów na temat możliwości kapitulacji wojsk niemieckich na zachodzie i otwarcia drogi do Berlina.
- No i co powiecie? - spytał Stalin, gdy Żukow odłożył kartkę. Nie czekał jednak na odpowiedź. Mówił dalej: - Przypuszczam, że Roosevelt nie naruszy porozumień jałtańskich, ale Churchill jest zdolny do wszystkiego.
Stalin właściwie oceniał sytuację. Amerykanie byli zdecydowani przestrzegać porozumień. Plany operacji opracowane przez naczelnego dowódcę wojsk sojuszniczych, generała Dwighta Eisenhowera, jednoznacznie wskazywały, że nie zamierza uderzyć na Berlin. Natomiast brytyjski marszałek Bernard Law Montgomery, dowódca 21. Grupy Armii, nie taił chęci zakończenia wojny w stolicy III Rzeszy, co bardzo odpowiadało premierowi Winstonowi Churchillowi.
Stalin wezwał generała Aleksieja Antonowa, szefa Sztabu Generalnego.



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  - Front niemiecki na zachodzie ostatecznie się załamał i prawdopodobnie hitlerowcy nie zamierzają przedsięwziąć żadnych kroków w celu zatrzymania natarcia...
Pomodliłem się do każdego boga jaki istniał bym był w wstanie wkurzyć tę kobietę do granic możliwości.