Partyom też i ich przywódzcom musiało na tem zależeć i było to kwestyą ich sprytu, aby otoczyć stół swoimi stronnikami, a oddalić od niego przeciwników, bo cokolwiek tam nie było produkowanem, nie miało żadnego znaczenia. Zrazu posługiwano się tylko zręcznością, ale wkrótce ustąpiła ona tłumnemu naciskowi przytomnych, starających się pozajmować miejsca, poczem zadawano już nieraz gwałt i przemocą odpychano współobywateli, chcących się tam docisnąć, albo wyrywano im papiery, któremi gotowali się popierać lub też obalać wybranych deputatów.
Od kiedy liczba i siła zaczęły ważyć na tej szali sprawiedliwości, naród słusznie się zaniepokoił, aby tej rzeczy nie zaczęli rozstrzygać hetmani, nieograniczeni dawniej panowie wojska. Wprowadzono więc w 1717 roku do przysięgi hetmańskiej wyraźne zastrzeżenie: iż nigdy na to żadnym sposobem nie użyją wojsk Rzeczypospolitej. Aby ominąć to zastrzeżenie, partya Potockich rozpuściła już w sierpniu tego roku (1749) pogłoskę, iż jakiś Pęcherzewski na czele bandy rozbójników pustoszył okolice Piotrkowa. Ten Pęcherzewski rzeczywiście nie istniał, równie jak jego rzekomi towarzysze. Jednakże stary hetman wielki koronny, Potocki, skorzystał z wymyślonej mary i kazał wojewodzie smoleńskiemu Sapieże, ówczesnemu regimentarzowi wielkopolskiemu, zebrać oddział wojska dla wytępienia tych mniemanych burzycieli spokoju publicznego. Sapieha zaś wziął stąd asumpt do wykonania istotnych zamiarów wielkiego hetmana; kazał więc sobie towarzyszyć aż do samego Piotrkowa oddziałowi wojsk Rzeczypospolitej nakształt straży honorowej.
Jeden z Potockich (ten, który umarł jenerałem artyleryi litewskiej, a wtenczas był
tylko starostą tłumackim), siostrzeniec wielkiego hetmana koronnego, chciał być wybranym na deputata. Kasztelan bełzki Lipski przyjechał do Piotrkowa osobiście, aby dowieść nielegalności tego obioru. Potocki chciał zostać marszałkiem trybunału, aby za własną powagą i przez wpływ na kolegów unieważnić wszystkie akta prawne, w ostatnich latach przed trybunał wniesione, a mające na celu udowodnienie, iż Brühl pochodził w prostej linii od starożytnego domu polskiego, istniejącego niegdyś w Rzeczypospolitej, a którego jedna gałąź opuściła była kraj przed dwoma wiekami; chciał też wznowić przeciw starszemu bratu mojemu, wielkiemu podkomorzemu,

18 proces, zamykający następstwa pojedynku, w którym miał on nieszczęście zabić w r.
1744 hrabiego Tarłę, wojewodę lubelskiego.
Jedną z głównych wad prawodawstwa naszego była nieskończoność procesów wnoszonych przed trybunał koronny, ktokolwiek przegrał sprawę, mógł następnego roku, a nawet i w kilka lat później wznowić ją, pod pretekstem, że dekret, na który się skarżył, naruszał prawo ( quod vim legis sapit, taką była formuła); jeżeli wygrał przy drugiej próbie, przeciwnik jego mógł znowu szukać odwetu na trzecim trybunale i tak bez końca; bywały sprawy sądzone aż do dwudziestu razy. W 1768 r. zło to ukrócone zostało; prawo tego roku postanowiło, iż dwa jednozgodne dekreta w jednej sprawie przez dwa trybunały wyrzeczone, rozstrzygają proces ostatecznie. Pieniacze odtąd starają się nie dopuścić zgodności dekretów.
Potoccy mogli skorzystać z tego stanu rzeczy, żeby dać uczuć mojemu bratu najgorsze skutki swojej niechęci, której źródłem było dawniejsze współzawodnictwo hetmana wielkiego z moim ojcem, a której teraz dodawała bodźca zazdrość o przeważną wówczas łaskę rodziny mojej u dworu. Potoccy myśleli zemścić się za to na Brühlu i upokorzyć przeciwników swoich w osobie mojego brata.
Oczywiście, dla własnej obrony rodzina moja musiała przeciwić się
nieprawnemu istotnie wyborowi Potockiego, który miał pretensye do marszałkostwa trybunału.
Na nieszczęście, pięciu tylko było prawnie wybranych deputatów, Potoccy zaś nie zgadzali się na usunięcie przeszkód w przyjęciu dwóch innych do legalnego kompletu inaczej, jak pod warunkiem zgodzenia się na ich kandydata.



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  Każdy wiÄ™c, kto miaÅ‚ manifest, kondemnatÄ™, laudum lub pokwitowanie, musiaÅ‚ starać zbliżyć siÄ™ jak najbardziej do owego stoÅ‚u...
Pomodliłem się do każdego boga jaki istniał bym był w wstanie wkurzyć tę kobietę do granic możliwości.