Był prawie pewien, że widzi eksplozję najpierw jednego skoczka, później dwóch.
Otoczyły go E-wingi i X-wingi pomalowane w standardowe barwy Nowej Republiki. Komunikator zatrzeszczał i ożył.
– „Czarny Księżyc Dziesięć”... „Jedenaście”... Jesteś... z nami?
276
Uruchomił swój prowizoryczny komunikator.
– „Czarny Księżyc Dziesięć”, tu „Czarny Księżyc Jedenaście”.
Słyszę was. Wciąż żyję, ale zaraz chyba będę rzygał.
– Trzymaj się... wahadłowiec... Będzie... minuty.
Nagle rozległ się całkiem nowy głos, silniejszy, bo jego źródło znajdowało się w X-wingu wiszącym niecałe pięćdziesiąt metrów dalej. Wedge rozpoznał głos Gavina Darklightera.
– „Czarny Księżyc Jedenaście”, co ty chciałeś zrobić z tą eskadrą skoczków?
– Takie miałem zadanie.
– Mówi się: „Takie miałem zadanie, proszę pana”.
Wedge wyszczerzył zęby.
– Takie miałem zadanie, proszę pana.
– Synu, jeśli pewnego dnia będziesz równie dobry, jak jesteś bezczelny, staniesz się największym pilotem wszechczasów.
Gavin, osłupiały, wpatrywał się w panel łączności.
– „Czarny Księżyc Jedenaście”... jesteś tam?
Ale „Czarny Księżyc Jedenaście” nie odpowiedział – a przynajmniej nie słowami. Z komunikatora Gavina dobiegał tylko śmiech.
Dziwnie znajomy śmiech...
Siły Nowej Republiki przygotowywały operację sprzątania i odwrotu. Eskadry myśliwców zbierały się, eskortowały wahadłowce ra-townicze, broniły większych statków przed nieskoordynowanymi atakami Yuuzhan.
Wkrótce jednak do systemu zostanie sprowadzony nowy yammosk; wkrótce kolejne oddziały Yuuzhan Vongów sprawią, że system stanie się nie do utrzymania. Obrońcy Borleias, jeden po drugim, przecho-dzili w nadprzestrzeń, aby dotrzeć do pierwszego punktu zbornego.
Świat, który pozostawiali za sobą, był na razie we władaniu Yuuzhan. Twierdza spełniła swoje zadanie. Rada i jej zwolennicy dostali kilka miesięcy, aby móc zaplanować dalsze ruchy – obronę, kapi-tulację, kombinacje. Rada nigdy się jednak nie dowie, co jeszcze się stało w ciągu tych kilku miesięcy, jakie poczyniono plany, jakie poło-
żono fundamenty pod ruch oporu, który nie będzie od niej zależny.
277
E P I L O G
Tsavong Lah siedział samotnie w swoim centrum dowodzenia. Nie mógł mówić.
Bogowie muszą go kochać. Zwrócili mu ramię. Pozwolili mu wy-korzenić zdradę, która omal go nie pogrążyła. Dali mu Borleias, której obrońcy nareszcie uciekli.
Ale bogowie muszą go nienawidzić. Odebrali mu ojca. Nie tylko ojca, lecz i słynnego mistrza wojennego, Czhlkanga Laha, którego metody nauczania i innowacje strategiczne umożliwiły ten podbój, choć stworzono je wiele dziesięcioleci temu. Wieść o śmierci Czulkanga Laha i zniszczeniu domeny Hul będzie dla Yuuzhan niczym cios couffeee w brzuch.
Więc jak to jest? Zasłużył sobie na nienawiść czy na miłość bo-gów?
Odchylił się do tyłu, czując ogromną pustkę po niedawnej stracie, niepewny we wszechświecie, który nagle wydał mu się mroczny i jeszcze bardziej obcy.
278
P O D Z I Ê K O W A N I A
Dziękuję przede wszystkim:
Mojemu osobistemu kręgowi wtajemniczonych: Danowi Hamma-nowi, Nancy Deet, Debby Dragoo, Seanowi Fallesenowi, Kelly Frie-ders, Helen Keier, Lucienowi Lockhartowi i Krisowi Shindlerowi; moim Sokolim Oczom: Lurayowi Richmondowi i Seanowi Sum-mersowi;
poprzednim i kolejnym autorom powieści Nowej Ery Jedi (szczególnie zaś Elaine Cunningham za wykraczające poza wszelkie ramy obowiązku starania przy przygotowaniu książki);
Danowi Wallace’owi za odpowiedzi na zadane pytania; mojemu agentowi, Russowi Galenowi;
oraz Shelly Shapiro i Kathleen O. David z wydawnictwa Del Rey i Sue Rostoni z Lucas Licensing.
279




 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  NEJ 13-Aaron Allston-Linie Wroga II, Twierdza Rebelii już przeanalizować tego, co widzi na zewnątrz i poskładać w jeden sensowny obraz – coraz bardziej...
Pomodliłem się do każdego boga jaki istniał bym był w wstanie wkurzyć tę kobietę do granic możliwości.