Kiedy Ysa zjadła wszystko, co jej przyniesiono, znów weszła po stromych, sekretnych schodach na szczyt wieży. Visp powinien był już wrócić. I rzeczywiście, wleciał przez okno, zanim królowa złapała drugi oddech po męczącej wspinaczce.
Wyciągnęła rękę i Visp na niej usiadł. Spojrzała mu w oczy i zaczęła widzieć to, czego się dowiedział podczas ostatniego lotu.
Rzeczywiście, wszystko stało się szybciej, niż mogła przypuszczać. Serce zaczęło walić jej jak młotem.
A więc ci Morscy Wędrowcy, którzy wzięli w posiadanie Jesionowo, również nie próżnowali. Widziała, jak zapuścili się na nierówny szlak na szczycie klifu. Zobaczyła też innych, Rendelian, i rozpoznała Harousa. A potem nadeszło niebezpieczeństwo. Z góry! Wzdrygnęła się mimo woli. Odleciała wysoko razem z Vispem, niewidzialna, z dala od pazurów i szponów.
Chociaż nigdy dotąd nie widziała olbrzymich ptaków, od których roiło się na klifach Krainy Bagien, słyszała o nich i wiedziała, jakie mogą być niebezpieczne. Wielu kupców, żeglujących po tych nieprzyjaznych wodach, meldowało o atakach.
Zorientowała się, kiedy Visp stał się niewidzialny, bo kolory zbladły. Zrozumiała, że jeszcze raz jej wysłannikowi zagroziły stwory znacznie od niego silniejsze i bezwzględne. Oczami Vispa zobaczyła, jak jeden ze skrzydlatych olbrzymów zaatakował mężczyznę, który wyglądał na dowódcę oddziałku Morskich Wędrowców. I widziała, jak runął w dół.
Na pewno nie żyje. To może okazać się pomocne. Przynajmniej jego śmierć będzie ostrzeżeniem dla tych awanturników, żeby trzymali się z dala od Krainy Bagien. Takie przymierze... Nie, nie może do tego dopuścić.
Zaczęła się odwracać, żeby przerwać ten kontakt, ale Visp jeszcze nie skończył relacji. Co takiego, zapytała się w duchu Ysa, nieco oszołomiona, mogło się jeszcze wydarzyć po upadku tamtego żeglarza ze skały? Na chwilę dostała zawrotu głowy, kiedy jeden widok po drugim szybko przesuwał się jej przed oczami. Dostrzegła jakiś ruch na ciemnym skraju jednej z licznych szczelin w klifie.
Istota, która była jej oczami, coraz bardziej i coraz szybciej zniżała lot, aż królowa odniosła wrażenie, że stoi na tym samym poziomie co tamta kobieta. Nie, nie kobieta... dziewczyna. Czując chłód w sercu, Ysa zorientowała się, że to właśnie ta nieznajoma dziewczyna pielęgnowała Vispa, kiedy tajemniczy wypływ mocy strącił go z nieba.
Oddal się, poinstruowała pilnie Vispa, ale uświadomiła sobie, że to niemądre. Nie widziała współczesnych wypadków, tylko zapamiętane. I wyczuła, że latający stworek żywi pewne przywiązanie do tej dziewczyny, pomimo zobowiązań w stosunku do niej samej. Królowa zacisnęła usta i pozwoliła Vispowi kontynuować relację. Choć niechciana i niemiła, kryła się w niej wiedza. Kiedy Ysa po raz pierwszy przelotnie ujrzała tę dziewczynę opiekującą się Vispem, wyciągnęła mylny wniosek, że Alditha jeszcze żyje; jest jednak na to za młoda. Chociaż może pochodzić od Aldithy.
Królowa wzięła głęboki oddech. Kimkolwiek była ta osoba, miała jakąś moc.
Moc reagowała na moc, Ysa nie mogła temu zaprzeczyć. Ale tego, co dotknęło jej za pośrednictwem tej niezwykłej metody tajemnego spotkania, nie mogła ani nazwać, ani zrozumieć. Wypływało z innego źródła niż starożytne księgi i rytuały, z których ona sama czerpała wiedzę. Wrodzona i nierozwinięta, moc mimo to tam była.
A potem królowa dostrzegÅ‚a ruch, przelotnie ujrzaÅ‚a twarz – i Å›ciÄ…gnęła wargi, jakby chciaÅ‚a splunąć i sprawić, by to spluniÄ™cie w jakiÅ› sposób dotarÅ‚o do dziewczyny. Przeklęła siÄ™ za to, że zachowaÅ‚a siÄ™ jak idiotka i ukrywaÅ‚a prawdÄ™ sama przed sobÄ….
PatrzyÅ‚a – musiaÅ‚a patrzeć – na bieg wypadków. Ta, która nigdy nie powinna byÅ‚a przeżyć, znalazÅ‚a Morskiego WÄ™drowca, który spadÅ‚ ze skaÅ‚y, i pielÄ™gnowaÅ‚a go tak pewnie, jak doÅ›wiadczona uzdrowicielka. Ysa zgrzytnęła zÄ™bami z wÅ›ciekÅ‚oÅ›ci. Dlaczego tamta dziewka nie umarÅ‚a zgodnie z planem? I dlaczego przywódca intruzów z Jesionowa również nie umarÅ‚? Królowa wysiÅ‚kiem woli powstrzymaÅ‚a zgrzytanie zÄ™bów. Cudzoziemcy byli zdobyczÄ… w Krainie Bagien; wszyscy o tym wiedzieli. WiÄ™c jak...



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  Od razu poszÅ‚a wykonać rozkaz...
Pomodliłem się do każdego boga jaki istniał bym był w wstanie wkurzyć tę kobietę do granic możliwości.