|
A jak miała przebiegać scena powitania? Consuetudines dawały i w tej materiiobszerne wskazówki, urocze zresztą w swojej naiwnej dokładności i dobrej...
Pomodliłem się do każdego boga jaki istniał bym był w wstanie wkurzyć tę kobietę do granic możliwości. |
Następnie hospitalariusz zasiadał z gośćmi i zabawiał ich rozmową (colloquium cum eis habebit). Zbliżała się i godzina posiłku, więc pytał ich, czy już tego dnia pożywiali się, bo jeżeli nie, każe im podać coś naprędce. Pytał również, czy chcieliby wypocząć i czy są spragnieni. Gdy należało już pomyśleć o spaniu, prowadził ich do dormitorium, prosząc, aby nie rumieniąc się (non erubbescant) "poszli umyć ręce" (ad necessaria ire), propozy- cja, z którą zresztą trzeba było wystąpić, jak mówi tekst, niezależnie od pory zjawienia się gości. Jego rzeczą było dopilnować, aby zachowywano nakazane regułą milczenie, a gdy powstało jakieś większe zamieszanie (magna exordinacio- ne), niezwłocznie powiadomić o tym przełożonego. Nazajutrz goście, jeśli mogli, uczestniczyli w modłach i nabożeństwach, w ten sposób okazując swoją wdzięczność oraz dowodząc, że nie traktują opactwa, jakby było domem zajezdnym. Zdarzało się, że gość musiał wyjechać wczesnym rankiem, a wtedy hospitalariusz uprzedzał refektorariusza i kucharza, aby zadbali o posiłek dla niego. Tekst kończy się cierpką uwagą, że pierwotny rygor ceremoniału wy- chodzi z użycia i że obecnie (in omnibus his modernis temporibus) chętnie się o nim zapomina... JAŁMUŻNIK Jałmużnik (eleemosynarius) rozdaje jałmużnę ubogim, żebrakom, pielgrzy- mom, sierotom, wdowom, mnichom w potrzebie, wszelakim podróżnym, a także trędowatym. Czuwa nad sprawiedliwym rozdziałem żywności, napojów, używanej odzieży, a w dni świąteczne - drobnych sum pieniędzy. Można przypuszczać, że w tłumie nędzarzy, którzy codziennie tłoczyli się u klasztornych bram, zdarzali się i zawodowcy. Co prawda, w księgach zwyczajów klasztornych nie natknąłem się na taką uwagę. Może zakonnicy uważali, że lepiej dać się oszukać niż okazać brak miłosierdzia albo nieufność? Są natomiast wzmianki o ludziach kiedyś możnych i bogatych, których los uczynił biedakami. Napisane też jest, że jałmużnik winien ze szczególną delikatnością (magna discretione) odnosić się do tych ludzi podwójnie doświadczonych, którzy mogli odczuwać wstyd (erubescere), widząc się w tak żałosnej kompanii, i traktować ich dyskretnie (secretius). W większym stopniu niż inni, jałmużnik miał być dobry, skromny, współ- czujący i miłosierny, cierpliwie znosić zarzuty i natarczywe okrzyki oblegających go biedaków. Był, miał być, "podporą sierot, ojcem ubogich, pociechą nieszczęś- liwych" - czytamy w księdze z Eynsham. Prócz tego odwiedzał obłożnie chorych w swojej okolicy, dostarczał im żywności i niósł słowa otuchy. Wraz z pomoc- nikami grzebał zmarłych tak ubogich, że nie było ich za co pochować. W opactwie westminsterskim przygarnięte przez niego dzieci wysyłano do Londynu na naukę różnych rzemiosł. MISTRZ NOWICJATU Początkowo pełnił on w klasztorach kluniackich mało ważne funkcje (reguła benedyktyńska, LVIII,11-12, wspomina o nim tylko mimochodem; jest to senior, "który umie pozyskiwać dusze"). Funkcje te nabierają większego znaczenia u cys- tersów, gdzie mistrz nowicjatu lokuje się tuż za zastępcą przeora. Usadowiony (w Durnham) w pięknie wybielonej salce, strzeżonej przez fur- tiana, miał wprowadzać nowicjuszy w codzienne życie klasztoru, wyjaśniać im znaczenie gestów, ubiorów, obrządków, tradycji, zwyczajów, jakie mieli szanować przez całe życie. Uczył ich również czytać, pisać i śpiewać. Objaśniał Pismo Święte, dzieła ojców Kościoła i teologów, mistyków oraz kanonistów zakonu, do którego miał zaszczyt należeć. INNE FUNKCJE Już wówczas okradano kościoły, tak że zakonnicy musieli w nich stale utrzy- mywać strażników, którzy tam spali i jadali. Często obowiązek ten spoczywał na zastępcy zakrystiana. Furtian (portaries); zdarzało się, że urząd ten pełnił dożywotnio człowiek świecki i że stawała się ona dziedziczna. Circatores byli to zakonnicy, którzy "z zainteresowaniem" mieli pilnować aby wszyscy pracowali, spali i chodzili na nabożeństwa, jak należy. Byli to, mówi pewien autor, "krążący szpiegowie", co na pewno nie jednało im powszechnej sympatii. "Oficjałowie" i zakonnicy odpowiedzialni za różne działy zarządzania opact- wem przeważnie mieli przy sobie, jeżeli opactwo było duże, zastępców i pomoc- ników, a wśród nich sporo wynagradzanych za to ludzi świeckich; dotyczyło to na przykład kucharza, skarbnika, jałmużnika, a przede wszystkim szafarza. W rezul- tacie potrzebna była duża gromada ludzi. Można więc przypuszczać, że wobec mimo wszystko ograniczonej liczby zakonników w większości klasztorów wszyscy oni, albo prawie wszyscy, pełnili jakieś funkcje albo urzędy. WIZYTATORZY Ze wszystkich obedientiarii najważniejsi są, z racji wpływu, jaki mogą wywie- rać na życie zakonników, wizytatorzy, missi dominici władzy centralnej. Zachowało się dość dużo ich raportów, zwłaszcza wizytatorów kluniackich, które roją się od wszelkiego rodzaju informacji; są istną skarbnicą szczegółów, jakimi interesowali się ci średniowieczni ombudsmen, kontrolując wszystkie pomieszczenia, obserwu- jąc codzienny tryb życia klasztornego, wypytując kolejno na osobności wszystkich zakonników. Oto parę urywków, wybranych na chybił trafił z tych raportów: w jednym z klasztorów nie obserwuje się reguły milczenia, a lampa na ołtarzu nie pali się dniem i nocą. Jakiś mnich skaleczył się i z braku opieki stracił palec. Gdzie indziej opat, sparaliżowany, nie może pełnić swoich obowiązków; trzeba mu wyznaczyć pomocnika, ale rzeczą gorszącą byłoby pozbawić go urzędu; opat nie sprawuje już władzy, ale zachowuje bonam memoriam. W innym klasztorze brakuje ksiąg i mnisi nie mogą Divina celebrari. To znów w klasztorze, gdy pada deszcz, przecieka dach, albo mnisi nie sypiają i nie jadają w tych samych porach, nie noszą habitów ani przepisowego obuwia itp. Wizytatorzy stwierdzają, że mnisi sprzedają porcje wina i chleba otrzymane jako pitantia albo jako generale. Nie rozdzielają także powierzonej im jałmużny albo jakąś jej część zatrzymują dla siebie. Jakiemuś przeorowi dowiedziono nie- dbalstwa, więc musi w dzień poprzedzający kapitułę generalną prosić o przebacze-
- Pomodliłem się do każdego boga jaki istniał bym był w wstanie wkurzyć tę kobietę do granic możliwości.
- — Oto Gilbert, a wrĂłcisz razem z nami — rzekĹ‚a Ania, ktĂłra wcale nie miaĹ‚a zamiaru pozostawiać Ewy na wale piaszczystym w takÄ… noc i w takim nastroju...
- Absolutnie-Mary miała trudności z opanowaniem angielskiego i, po części, właśnie to pociągało w niej biednego Poplątanego...
- stwa jako kategorii polityki społecznej zdefiniowałem je jako „stanwolności od niedostatku materialnych środków utrzymania i istnieniarealnych gwarancji...
- Poza kryterium zasięgu i zakresu spisy bibliograficzne możemy podzielić przyjmując za podstawę metodę ich opracowania, a mianowicie sposób doboru materiału, jego...
- • Zastrzeżone marki
• Marka
Kapitał strukturalny
AKTYWA ORGANIZACJI:
AKTYWA MATERIALNE:
• Struktura
• Środki...
- — Tak to byĹ‚o, zanim pojawiĹ‚a siÄ™ materia?— Nie mogÄ™ powiedzieć...
- Na moment pojawiła się w niej chęć zrobienia mu na złość, oświadczenia, że na żaden bankiet nie pójdzie, ale po pierwsze miała na to wielką ochotę, a po...
- Pomimo obfitości zasobów fizycznych, takich, jak pokarm i materiały do budowy gniazd, występowały często złośliwe walki między samcami, jak również...
- - Czy śmierć Grudnia miała jakiś wpływ na Panów sytuację?- Oprócz dziewięciu osób z dawnego kierownictwa partyjnego w Głębokiem przebywali z nami...
- miała na biało, szyję nagą w kolii brylantowej, szmaragdami i rubinami przetykanej, gors do
pół piersi i plecy niżej łopatek niemal dekoltowane;...
|
|