[Nie zastanawiał się,] czy robił źle ratując go, tracąc czas, pieniądze i narażając się na oskarżenie, że to on go zranił?»
Doktor Prawa odpowiada:
«Bliźni to ten ostatni, gdyż był miłosierny.»
«Ty też czyń tak samo, a będziesz miłował bliźniego i Boga w bliźnim, zasługując przez to na życie wieczne.»
Nikt już nie ośmiela się mówić i Jezus korzysta z tego, żeby dojść do niewiast, które czekały na Niego przy murach, i z nimi wejść ponownie do miasta. Teraz do uczniów dołączyli dwaj kapłani lub raczej kapłan i lewita. [Lewita –] bardzo młody, a kapłan w wieku sędziwym. Jezus rozmawia teraz z Matką. Pomiędzy Nim a Matką stoi Margcjam. Pyta Ją:
«Czekałaś na Mnie, Matko?»
«Tak, Mój Synu, i do smutku Marii, [córki] Kleofasa, dołączył się Mój ból. Ona płakała przed wejściem do Świątyni...»
«Wiem o tym, Matko. Znam przyczynę. Nie powinna jednak płakać, lecz modlić się.»
«O! Tak wiele się modli! Przez te wieczory, w swej chacie, między śpiącymi synami, modliła się i płakała. Słyszałam jej płacz, bo sąsiaduję z nią przez cieniutką ścianę z liści. Widzieć o kilka kroków Józefa i Szymona... bliscy, a tak oddzieleni!... I nie tylko ona płacze. Płacze ze Mną też Joanna, która wydawała Ci się tak pogodna...»
«Dlaczego, Matko?»
«Bo Chuza... zachowuje się... w sposób nie do wyjaśnienia. Niby jej towarzyszy we wszystkim, a jednak odrzuca ją we wszystkim. Gdy są sami, jest mężem przykładnym, jak zawsze. Jeśli jednak ma przy sobie inne osoby, oczywiście z Dworu, wtedy staje się władczy i pogardliwy wobec łagodnej małżonki. Ona nie rozumie, dlaczego...»
«Mówię Ci: Chuza jest sługą Heroda, zrozum Mnie, Matko. “Sługą”. Nie powiem tego Joannie, żeby nie zadawać jej bólu. Ale tak jest. Kiedy nie lęka się nagany ani szyderstwa ze strony pana, wtedy jest dobrym Chuzą. Kiedy zaś tego się obawia, nie jest już taki sam.»
«To dlatego że jest bardzo wzburzony z powodu Manaena i...»
«I dlatego że Herod stał się szalony z powodu spóźnionych wyrzutów sumienia, iż uległ Herodiadzie. Joanna jednak doznała już tak wiele dobra w swym życiu. Powinna [umieć] pod diademem nosić też włosiennicę [swego cierpienia].»
«Annalia też płacze...»
«Dlaczego?»
«Bo narzeczony zwraca się przeciw Tobie...»
«Niech nie płacze. Powiedz jej to. To rozwiązanie. Dobroć Boża. Jej ofiara na nowo przyciągnie Samuela do Dobra. Dzięki temu na razie nie będzie jej skłaniał do zaślubin. Obiecałem, że wezmę ją ze Sobą. Wyprzedzi Mnie w śmierci...»
«Synu!...» – Maryja ściska rękę Jezusa. Jej twarz blednie.
«Droga Mamo! To dla ludzi. Wiesz o tym. To z miłości do ludzi. Wypijemy Nasz kielich chętnie. Prawda?»
Maryja przełyka łzy i odpowiada: «Tak...»
Jest to “tak” bardzo bolesne i rozdzierające. Margcjam podnosi głowę i mówi do Jezusa:
«Dlaczego mówisz o takich smutnych sprawach, które zadają Matce ból? Nie pozwolę Ci umrzeć. Jak broniłem owiec, tak i Ciebie obronię...»
Jezus głaszcze go i żeby pocieszyć dwoje zasmuconych, pyta chłopca: «A co robią teraz twoje owce? Nie tęsknisz za nimi?»
«O! Jestem z Tobą! Zawsze jednak o nich myślę i zastanawiam się, czy Porfirea zaprowadziła je na pastwisko, czy czuwała, żeby Piana nie wchodziła do jeziora. Piana jest bardzo żywa, wiesz? Jej matka woła ją, woła... ale nic z tego! Robi, co chce. A Śnieżka jest tak łakoma, że je, aż będzie chora. Wiesz o tym, Nauczycielu? Rozumiem, co znaczy być kapłanem w Twoje Imię. Lepiej od innych Cię rozumiem. Oni... (wskazuje ręką apostołów, którzy idą za nimi), oni wypowiadają wiele pięknych słów, mają plany... na potem. A ja mówię: “Będę takim pasterzem dla ludzi, jak dla owiec. I to wystarczy.” Matka, moja i Twoja, powiedziała mi wczoraj piękny fragment z [pism] proroków... i dodała: “Właśnie taki jest nasz Jezus”. Ja zaś powiedziałem sobie w sercu: “Też będę właśnie taki”. Potem powiedziałem do naszej Matki: “Na razie jestem barankiem, potem będę pasterzem. Jezus przeciwnie: teraz jest Pasterzem, a potem będzie Barankiem. A Ty jesteś zawsze Owieczką, naszą Owieczką – białą, piękną, kochaną, mającą słowa słodsze niż mleko. To dlatego Jezus jest takim Barankiem, bo urodził się z Ciebie, Owieczki Pana”.»
Jezus pochyla się szybko i tuli go. Potem pyta:
«Chcesz więc naprawdę zostać kapłanem?»
«Oczywiście, mój Panie! To dlatego staram się być dobry i wiele wiedzieć. Zawsze chodzę z Janem z Endor, bo on mnie traktuje jak mężczyznę i jest bardzo dobry. Chcę być pasterzem owiec zabłąkanych i tych, które nie pobłądziły, lekarzem - pasterzem zranionych i połamanych, jak mówi Prorok. O jakie to piękne!» – mówi chłopiec klaszcząc w dłonie.
«Cóż jest w tej małej czarnej głowie, że jest taka szczęśliwa?» – dopytuje się podchodzący Piotr.
«On widzi swą drogę. Wyraźnie, aż do końca... A Ja Moim “tak” uświęcam tę jego wizję » [– odpowiada mu Jezus.]
Zatrzymują się przed wysokim domem, który – o ile się nie mylę – znajduje się od strony przedmieścia Ofel, lecz miejsce jest bogatsze.
«Czy to tu się zatrzymamy?»
«To dom, który Łazarz ofiarował Mi na ucztę radości. Maria już tam jest.»
«Dlaczego nie przyszła z nami? Z obawy przed wyśmianiem?»
«O, nie! Ja jej to nakazałem.»
«Dlaczego, Panie?»



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  Doktorze Prawa, odpowiedz Mi, który z tych trzech był “bliźnim” dla człowieka, który wpadł w ręce zbójów? Być może kapłan? Może lewita? A czy nie...
Pomodliłem się do każdego boga jaki istniał bym był w wstanie wkurzyć tę kobietę do granic możliwości.