- Głupiś - mówi. - Bierz te butelki i daj swojemu przewodniczącemu, żeby i następnego lata wysunął na zebraniu twoją kandydaturę.
- Nie - sprzeciwiÅ‚em siÄ™ stanowczo. - Może macie swoich pod dostatkiem, ale weźcie też moje. Przyjmijcie je ode mnie na pamiÄ…tkÄ™. Jeżeli wam siÄ™ nie podobajÄ…, rozbijcie o Å›cianÄ™. PrzyniosÅ‚em je w podarunku i z po­wrotem nie zabiorÄ™.
WziÄ…Å‚.
- HandlowaÅ‚em przez dwa tygodnie - zagajam rozmo­wÄ™. - A wy jak dÅ‚ugo?
- Mam teraz 73 lata, a zacząłem mając lat sześć. Za panowania Mikołaja Aleksandrowicza. - Pewnie wszystkim zdarzało wam się w życiu hand-lować?
- Nie - odpowiada. - Tylko sznurkami.
- A gdyby przyszło złotem obracać, dalibyście radę?
- No pewnie. Ale niech ci siÄ™ nie wydaje, że na zÅ‚ocie Å‚atwiej siÄ™ dorobić niż na innych towarach. W dodatku wszyscy wiedzÄ…, że jesteÅ› zakonspirowanym milione­rem. Na sznurkach zarobisz wiÄ™cej i bez nerwów.
- A czym najtrudniej handlować?
- Zapałkami. To wyjątkowo trudna sztuka, ale jeśli ją sobie przyswoisz, milion możesz zbić w ciągu jednego roku.
- W świecie kapitalistycznym już dawno bylibyście milionerem...
Nic na to nie odpowiedział.
 
- U nas, w socjalizmie, skrzydeł nie rozwiniesz: raz, dwa i rozstrzelają.
- Nie jest tak źle - protestuje wujaszek. - W socjali­zmie też nie wszystkich milionerów rozstrzeliwujÄ…. Trze­ba tylko dychÄ™ zwinąć w rulonik, i milicjantowi do kie­szeni. Wtenczas nie rozstrzelajÄ….
- A poza tym - mówiÅ‚ wujaszek Misza - nie ma po co oszczÄ™dzać pieniÄ™dzy. Trzeba je wydawać. Nie warto po­peÅ‚niać dla nich przestÄ™pstwa ani ryzykować z ich po­wodu. Nie sÄ… tego warte. Inna sprawa, gdy same lgnÄ… do rÄ…k, w takiej sytuacji nie ma powodu sprzeciwiać siÄ™ losowi. Zgarniaj i korzystaj, ile wlezie. A na caÅ‚ym globie nie ma takiego miejsca, nie ma takiego czÅ‚owieka, do którego milion sam by siÄ™ nie prosiÅ‚. To prawda, że ludzie tych możliwoÅ›ci po prostu nie zauważajÄ… i nie wykorzystujÄ…. - I powiedziawszy to, po trzykroć powtó­rzyÅ‚, że pieniÄ…dze szczęścia nie dajÄ…. A co daje szczęście, tego mi nie zdradziÅ‚...
Rzadko Å›ni mi siÄ™ wujaszek Misza. Nie wiem czemu, ale w te noce, gdy poczciwy starzec odwiedza mnie na zaÅ›mieconym targowisku, pÅ‚aczÄ™ przez sen. NieczÄ™sto zdarzaÅ‚o mi siÄ™ w życiu pÅ‚akać, nawet w dzieciÅ„stwie. A we Å›nie - tylko kiedy jego widzÄ™. Szepcze wujaszek Misza na ucho swoje mÄ…droÅ›ci życiowe, a ja cieszÄ™ siÄ™, że niczego nie przeoczyÅ‚em. Każde jego sÅ‚owo staram siÄ™ zatrzymać w pamiÄ™ci, aż do przebudzenia. Wszystko ta­kie proste, same komunaÅ‚y. Ale budzÄ™ siÄ™ - i nic nie pamiÄ™tam...
ZbudziÅ‚ mnie promyk Å›wiatÅ‚a. PrzeciÄ…gnÄ…Å‚em siÄ™ i uÅ›miechnÄ…Å‚em do wÅ‚asnych myÅ›li. DÅ‚ugo wspomina­Å‚em, co też mi wujaszek Misza szeptaÅ‚ do ucha. Kom­pletna pustka w gÅ‚owie. A byÅ‚o to coÅ› bardzo ważnego, czego nijak nie wolno zapomnieć. SpoÅ›ród tysiÄ™cy reguÅ‚ jeden tylko drobny strzÄ™pek ocalaÅ‚: trzeba uÅ›miechać siÄ™ do ludzi.
 
 
Rozdział 3
 
I
Najważniejsza część wyposażenia żołnierza Specnazu to obuwie. Nie licząc, oczywiście, spadochronu.
Magazynier, który, sÄ…dzÄ…c po bliźnie na policzku, sam swego czasu robiÅ‚ w dywersji, wydaÅ‚ mi parÄ™ butów i te­raz oglÄ…dam je z zaciekawieniem. Nie sÄ… to półbuty ani buty z cholewami. CoÅ› pomiÄ™dzy. Hybryda, skrzyżowa­nie najlepszych wÅ‚aÅ›ciwoÅ›ci obu rodzajów. W rejestrach buty te figurujÄ… pod nazwÄ… Ob-S - obuwie skokowe. Tak też bÄ™dziemy je nazywać.
Buty te, wykonane z grubej miÄ™kkiej skóry woÅ‚owej, sÄ… znacznie lżejsze, niż wyglÄ…dajÄ…. Na każdym bucie masa pasków i zapięć: dwa paski wokół piÄ™ty, jeden szeroki wokół stopy, dwa - wokół goleni. Paski również bardzo miÄ™kkie. But jest sumÄ… tysiÄ…cletnich doÅ›wiad­czeÅ„. Przecież tak szykowali siÄ™ do wypraw nasi przod­kowie: owijali stopy miÄ™kkÄ… skórÄ… i Å›ciskali rzemienia­mi. Moje obuwie to wÅ‚aÅ›nie miÄ™kka skóra i rzemienie.
Jednakże przodkowie nasi nie mieli pojÄ™cia o takich podeszwach. Podeszwy sÄ… grube, szerokie i miÄ™kkie. Ale miÄ™kkie wcale nie oznacza, że maÅ‚o odporne. Każda po­deszwa zawiera trzy tytanowe pÅ‚ytki, zachodzÄ…ce jedna na drugÄ…, jak rybie Å‚uski - bardzo wytrzymaÅ‚e i zarazem
 



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  Ostatniego wieczoru zgarnÄ…Å‚em sześć butelek koniaku, wÅ‚ożyÅ‚em nowe lakierki, i pomaszerowaÅ‚em do wujaszka...
Pomodliłem się do każdego boga jaki istniał bym był w wstanie wkurzyć tę kobietę do granic możliwości.