|
Na przełomie roku 1906 i 1907 amerykański filozof William Jameswygłosił w Bostonie i w Nowym Jorku cykl wykładów, w którym przed-stawił koncepcje „tak zwanego...
Pomodliłem się do każdego boga jaki istniał bym był w wstanie wkurzyć tę kobietę do granic możliwości. |
Określenia tego, jak sam stwierdził, nie lubił. W przedmowie do książki, w której zebrał wygłoszone wcześniej wykłady, przyznawał jednak, że ruch „wydaje się zjawiskiem raczej niespodziewanym i gwałtownym". „Wszystko wskazuje, że już za późno na zmianę", dodawał, mając na myśli budzące wątpliwości słowo-etykietę. Pogodzony z losem ustąpił i opatrzył książkę tytułem: Pragmatyzm. Nowe imif paru starych stylów myślenia. Słowo więc ocalało i zrobiło zawrotną karierę, wchodząc do języka potocznego, z łatwością wtapiając się w nurt nowoczesnej kultury. Dziś określenie „pragmatyzm" towarzyszy rozważaniom dotyczącym polityki, prawa, moralności. Różnorodne koneksje terminu-etykiety mocno się jednak pogmatwały i stracił on na ostrości. Tym bardziej warto podkreślić, że stanowisko samego Jamesa było jasne i klarowne. Kluczowe znaczenie w rozważaniach Jamesa miała specyficzna kon- cepcja prawdy. „Prawdziwe są te idee - pisał James - które potrafimy przyswoić, uzasadnić, potwierdzić i zweryfikować. Te, których nie po- trafimy, są fałszywe. Prawda idei nie jest jej własnością stałą, tkwiącą w niej. Prawda przydarza się idei" (Pragmatyzm). Autor Pragmatyzmu od- Wiek XX rzucał więc klasyczną koncepcję prawdy, której zwolennicy przyjmowali, że świat istnieje w pewnym, z góry ustalonym kształcie i idee, jeśli mają być prawdziwe, winny ów kształt odzwierciedlać. Wedle Jamesa tak rozumianego świata nie ma. Pragmatyzm bezwzględnie neguje metafizykę. Pragmatyzm - stwierdzał James - „nieodmiennie odwołuje się do rzeczy konkretnych, nie robi nic innego niż nomina- lizm; nie inaczej niż utylitaryzm kładzie nacisk na stronę praktyczną; ' z pozytywizmem łączy go pogarda dla rozwiązań werbalnych, bezuży- tecznych dociekań i metafizycznych abstrakcji". Nie jest więc ściśle rozumianą doforyną filozoficzną, ale stanowiskiem, które może łączyć wiele rozmaitych punktów widzenia. Zdaniem Jamesa „metoda prag- matyczna" oznacza „jedynie pewne nakierowanie uwagi". Należy ją ro- zumieć jako „odwrócenie się od rzeczy pierwszych, od zasad, »katego- rii«, rzekomych konieczności i nakierowanie na rzeczy ostatnie, rezultaty, konsekwencje, fakty". Zawsze więc mamy do czynienia z konkretnymi faktami. Posługujemy się słowami, wypowiadamy pewne sądy i podej- mujemy zgodnie z nimi działania. Jeśli przewidywania się spełnią, sąd był prawdziwy. Oto c/ou! Wszystko należy badać od strony rezultatów. Nie wiemy w ogóle, czy istnieje jakiś porządek, który stanowi fundament, czy jest jakiś „początek" i „kres". Trzeba odrzucić ideę świata „gotowego" i zapomnieć o wszystkich koncepcjach stworzenia. Liczy się tylko to, co konkretnie może się wydarzyć, co jest rezultatem naszego działania. Podstawowym instrumentem naszego działania jest słowo. Każde działanie stanowi przecież odzwierciedlenie określonej koncepcji. James bardzo gwałtownie sprzeciwiał się jednak magicznej gloryfikacji słowa. Uważał, iż pragmatyzm zrywa właśnie z tą tradycją. „Poszukiwa- niom metafizycznym - pisał - przyświecał dotąd zwykle bardzo prymi- tywny cel. Wiadomo wam, jak ludzie zawsze pożądali magii, i wiecie, jak wielką rolę w magii odgrywają słowa (...) Bóg, Materia, Rozum, Absolut - wszystko to są zaklęcia rozwiązujące zagadkę". Pragmatyzm traktuje słowo w sposób czysto instrumentalny. Nie jest więc ono „rozwiązaniem, lecz programem dalszej pracy", mówił James. „Z każdego słowa - dodawał - wydobyć musicie jego praktyczną wartość w gotówce, sprawić, żeby pracowało w strumieniu waszego doświadczenia". 341 340 Historia myśli polityczno-prawnej Pragmatyzm narzuca postawę antydogmatyczną. Każda idea jest prawdziwa wyłącznie „instrumentalnie", tylko o tyle, o ile - jak to ujmował James - „można na niej pojechać". Ten świat „nie ma ni słonia, ni żółwia za podpórkę". To my sami konstruujemy naszą własną rzeczywistość, podejmując ryzyko, eksperymentując. „Świat jest rzeczywiście plastyczny - przekonywał James - gotów przyjąć ostatni szlif z naszej ręki". Działamy w obrębie pewnej rzeczywistości (pragmatyzmu w żadnej mierze nie należy mieszać z solipsy-zmem!), ale nic nie jest przesądzone. Dzięki pragmatyzmowi -stwierdzał James - „teorie stają się narzędziami", otwierają pole swobodnych poszukiwań, tworzą przestrzeń eksperymentów i manipulacji. „Idee (same będące jedynie częściami naszego doświadczenia) stają się prawdziwe o tyle, o ile pomagają nam ustanowić zadowalającą więź
- Pomodliłem się do każdego boga jaki istniał bym był w wstanie wkurzyć tę kobietę do granic możliwości.
- Przed oczyma rodziców swoich rostąc, mało Od ziemie się co wznióswszy, duchem zaraźliwym Srogiej Śmierci otchniona, rodzicom troskliwym U nóg martwa upadła...
- murem, poza który nie mam już wstępu, i jedynie dla pozoru pozostaje jeszczemoim ojcem, jak dla pozoru bierze te kropelki, chodzi do lekarza, patrzy w tookno przed...
- - Cóż, nie o to nam chodziło, kiedy odsłoniliśmy przed tobą nasz sekret, młody cudzoziemcze - powiedział Shin'a'in czystym, lekko szorstkim tenorem, który...
- a w szczegó lnoœci dwie rzeczy: jedna, ¿eby cz³owiek zanikn¹ ³ swe wnê trze, aby umys³ jego by³ zabezpieczony przed zewnê trznymi obrazami tak, by...
- Na miejscach najszczęśliwszych, w najsmutniejszym stanie! Gdybyś
wziął martwy kamień, z którym igra dziecię,
I gdybyś z tym kamieniem obchodził...
- który decydował o takiej — można by powiedzieć — pannegatywnej postawie,była obawa przed silnymi, przykrymi przeżyciami, wywołanymi samą myśląo istnieniu...
- Niedługo przed południem Garion i Lelldorin, przywdziawszy ciężkie wełniane płaszcze i solidne buty, wyszli z zasypanego obozu i skierowali się ku...
- KrasiĹ„ski Zygmunt - Irydion, Rozdzial7się żegna z pięknością na wieki!Głos wzywał starca na powrót przed stopnie krzyża, na sąd, nie rozstrzygnionyjeszcze...
- wielkiego odmętu obrazów wirujących przed nim codziennie, wybrał tylko nieliczne wyjątki, który
nie sprzeniewierzył się ani razu podniosłemu tonowi...
- Spojrzałem na niego, a on urósł jak gdyby, w oku zapalił się ponury żar i był podobny do boga, tak że serce mi struchlało i skłoniłem się przed nim opuszczając...
|
|