|
KrasiĹ„ski Zygmunt - Irydion, Rozdzial7się żegna z pięknością na wieki!Głos wzywał starca na powrót przed stopnie krzyża, na sąd, nie rozstrzygnionyjeszcze...
Pomodliłem się do każdego boga jaki istniał bym był w wstanie wkurzyć tę kobietę do granic możliwości. |
On pod hymnem anioła opuścił śniade skronie i wrócił od bram cyrku. Zgrzytał i rwał ci ręce, i wołał: "Potępiony. potępiony, kto mi wydrze jego?" Tu, u stóp Męki Pańskiej, kiedy do zorzy blisko już było, kiedy miesiąc zapadał niżej amfiteatru, kiedy cała arena świetniała połyskami bijącymi od skrzydeł, brzmiała muzyką niewidzialnego chóru, zaczął się spór ostatni, wyroczny, wokoło twojej poświęconej głowy! A ty, powyżej kusiciela, poniżej anioła, stoisz na stopniach krzyża - trwogi nie ma na czole twoim ni modlitwy na ustach - jesteś, jako byłeś zawżdy, samotny na świecie! On, wsparłszy stopy w kipiący piasek, głowę schyliwszy na spalone piersi, dopomina się o prawa swoje: "Wrogu nieśmiertelny, on moim - on żył w zemście, on, nienawidził Romy". Lecz anioł, rozwiązując tęczę skrzydeł, potrząsając złocistymi puklami: "O Panie! on jest moim, bo on kochał Grecję". I od walki potęg zamgliło się powietrze - uczułeś powtórne konanie. Życie twoje stało się całe oczekiwaniem i rozdarciem - ogień piekieł palił ci stopy, blaski niebieskie raziły ci oczy - tłumy rwały cię na dół i drugie tłumy ciągnęły cię w górę. Wtedy nadzieja boska wszczęła się w sercu twoim i zemdlała, i znów się obudziła jak iskra, i znów zagasła, i stało się czarno - pusto - głucho jak w nicości - boleśno - gorzko - nieznośnie jak w rozpaczy - i słabo, nikczemnie jak w hańbie. O godzino, przeznaczona każdemu z żyjących, oddal się od myśli mojej! Ojcze niebieski! Ty raz tylko jeden w wieczności, raz Syna własnego opuściłeś, by dotąd już nie opuszczać żadnego z dzieci Twoich - nie - żadne dzieło Twoje nie pójdzie w rozsypkę na wieki! Powstań, o synu Grecji - patrz! wróg dłoniami zakrył lica i gmach starożytnych ludzi wstrząs! się od próżnych jego wysileń - w mgle zarannej coraz posępniej mdleją kształty jego. On kona, głowę oparłszy o bramy cyrku - głos jego już teraz jak szum wód dalekich. Świadectwem Kornelii, modlitwą Kornelii ty zbawion jesteś, boś ty kochał Grecję! Powstań! Czy słyszysz ten głos, co zagrzmiał nad milczeniem wszystkich duchów? O pierwszych połyskach świtu on to zleciał jak piorun i woń wszystkich kwiatów dolin podniosła się ku niemu. "Idź na północ w imieniu Chrystusa - idź i nie zatrzymuj się, aż staniesz na ziemi mogił i krzyżów20 - poznasz ją po milczeniu mężów i po smutku drobnych dzieci - po zgorzałych chatach ubogiego i po zniszczonych pałacach wygnańców - poznasz ją po jękach aniołów moich, przelatujących w nocy. Idź i zamieszkaj wśród braci, których ci daję - tam powtórna próba twoja - po drugi raz miłość twoją ujrzysz przebitą, konającą, a sam nie będziesz mógł skonać - i męki tysiąców wcielą się w jedno serce twoje! Idź i ufaj imieniowi mojemu - nie proś o chwałę twoją, ale o dobro tych. których ci powierzam - bądź spokojny na dumę i ucisk, i natrząsanie się niesprawiedliwych - oni przeminą, ale ty i słowo moje nie przeminiecie! A po długim męczeństwie zorzę rozwiodę nad wami - udaruję was, czym aniołów moich obdarzyłem przed wiekami - szczęściem - i tym, co obiecałem ludziom na szczycie Golgoty - wolnością! Idź i czyń! Choć serce twoje wyschnie w piersiach twoich, choć zwątpisz o braci twojej - choćbyś miał o mnie samym rozpaczać - czyń ciągle i bez wytchnienia, a przeżyjesz marnych, szczęśliwych i świetnych, a zmartwychwstaniesz nie ze snu, jako wprzódy było - ale z pracy wieków - staniesz się wolnym synem niebios! I weszło słońce nad ostatkami Romy - i nie było komu powiedzieć, gdzie się podziały ślady myśli mojej - ale Ja wiem, ze ona trwa i że ona żyje! KONIEC KSIĄŻKI
- Pomodliłem się do każdego boga jaki istniał bym był w wstanie wkurzyć tę kobietę do granic możliwości.
- PRZYPISY: Przypisy do rozdziau I...
- ZakBadajc, |e sBowniki przyczyniaj si, co najmniej w pewnym stopniu, do pogBbienia [wiadomo[ci jzykowej odbiorców, mo|na przyj, |e istotnym celem poznawczym, któremu ma sBu|y ten sBownik jest u[wiadomienie odbiorcom, jak rozlegBy jest zasig dwóch zjawisk jzykowych: z jednej strony sfery jednostek, które s u|ywane nie po to, by za ich pomoc przekazywa jakie[ informacje (chodzi tu o zbiór przekleDstw wyra|eD informacyjnie pustych), a z drugiej strony sfery jednostek, za pomoc których komunikuje si identyczne tre[ci (chodzi tu o zbiór wulgaryzmów znaczcych)
- Przed oczyma rodziców swoich rostąc, mało Od ziemie się co wznióswszy, duchem zaraźliwym Srogiej Śmierci otchniona, rodzicom troskliwym U nóg martwa upadła...
- murem, poza który nie mam już wstępu, i jedynie dla pozoru pozostaje jeszczemoim ojcem, jak dla pozoru bierze te kropelki, chodzi do lekarza, patrzy w tookno przed...
- Na przełomie roku 1906 i 1907 amerykański filozof William Jameswygłosił w Bostonie i w Nowym Jorku cykl wykładów, w którym przed-stawił koncepcje „tak zwanego...
- - Cóż, nie o to nam chodziło, kiedy odsłoniliśmy przed tobą nasz sekret, młody cudzoziemcze - powiedział Shin'a'in czystym, lekko szorstkim tenorem, który...
- a w szczegó lnoœci dwie rzeczy: jedna, ¿eby cz³owiek zanikn¹ ³ swe wnê trze, aby umys³ jego by³ zabezpieczony przed zewnê trznymi obrazami tak, by...
- który decydował o takiej — można by powiedzieć — pannegatywnej postawie,była obawa przed silnymi, przykrymi przeżyciami, wywołanymi samą myśląo istnieniu...
- Drzwi, przed którymi się zatrzymała, były starą rzeźbioną ptytą tajlandzkiego teku, chyba przepiłowaną na połowy, żeby zmieściła się w niskim otworze...
- Niedługo przed południem Garion i Lelldorin, przywdziawszy ciężkie wełniane płaszcze i solidne buty, wyszli z zasypanego obozu i skierowali się ku...
|
|