|
– Elfa!– NaprawdÄ™, spostrzegawczość przywódców tej ekspedycji nie przestaje mnie wprawiać w zdumienie...
Pomodliłem się do każdego boga jaki istniał bym był w wstanie wkurzyć tę kobietę do granic możliwości. |
JesteÅ› drugÄ… osobÄ…, Sir Hunnarze, która mnie rozpoznaÅ‚a od pierwszego rzutu oka. – A co – ciÄ…gnÄ…Å‚ dalej Ethan uparcie, nie zwracajÄ…c uwagi na sarkazm – powie Landgraf, kiedy zorientuje siÄ™, że ciÄ™ nie ma? Elfa zamyÅ›liÅ‚a siÄ™. – Spodziewam siÄ™, że wpadnie w furiÄ™. BÄ™dzie szalaÅ‚ i klÄ…Å‚, i groziÅ‚, i rozbijaÅ‚ różne rzeczy, i wywróci Wannome do góry nogami. I w koÅ„cu znajdzie mój list... – List? – ...i dowie siÄ™, że pojechaÅ‚am z wami. A wtedy wÅ›cieknie siÄ™ na serio. Ethan odwróciÅ‚ siÄ™ do Septembra. – Co z niÄ… zrobimy, Skuo? – No cóż, moglibyÅ›my zawrócić – zastanawiaÅ‚ siÄ™ Skua, z otwartym podziwem wpatrujÄ…c siÄ™ w ubranÄ… w futra ElfÄ™. – Mamy wiatr za plecami, wiÄ™c nie trwaÅ‚oby to zbyt dÅ‚ugo, ale nie mam najmniejszej ochoty marnować czas i już pokonanÄ… odlegÅ‚ość tylko dlatego, że należaÅ‚oby zwrócić tatusiowi tÄ™ napalonÄ… nastolatkÄ™. No i czekaÅ‚yby nas przeróżne wyrzuty i tÅ‚umaczenia, i różne takie... i zmarnowalibyÅ›my jeszcze wiÄ™cej czasu. Nie, powiedzcie stewardowi, że mamy jednÄ… osobÄ™ wiÄ™cej na kolacji i ruszajmy wesoÅ‚o w dalszÄ… drogÄ™. Zawsze siÄ™ dla niej znajdzie jakieÅ› miejsce... prawda, Hunnarze? – Co? – odparÅ‚ zaskoczony rycerz. I popatrzyÅ‚ niepewnie na potężnego mężczyznÄ™. Znajdowali siÄ™ już o tysiÄ…c kilometrów od Wannome. Jeden oddech, a już pod duramiksowymi pÅ‚ozami przesuwaÅ‚o siÄ™ nastÄ™pnych kilka metrów lodu i znikaÅ‚o za rufÄ…. SunÄ™li teraz po nieznanym lodzie, po którym nigdy nie halsowali ani ludzie Hunnara, ani marynarze Ta-hodinga. Na ostatnich kilkuset kilometrach minÄ™li kilka wysp, z których żadna nie byÅ‚a zamieszkana. Wszystkim dokuczaÅ‚o wrażenie pustkowia. – Pusty kraj – zauważyÅ‚ Hunnar cicho i markotnie. – Tak – zgodziÅ‚ siÄ™ z nim Ta-hoding. – Wyraźnie widać, że nie bÄ™dzie tu z kim handlować. A przecież część tej ziemi, którÄ… minÄ™liÅ›my, wyglÄ…daÅ‚a goÅ›cinnie. – Powodem może być wulkan – powiedziaÅ‚ September. – Nie dziwiÅ‚bym siÄ™, gdyby na te wyspy spadaÅ‚y okresowo deszcze gorÄ…cych popiołów i pumeksu. – A mimo to – dumaÅ‚ Ethan leniwie – sama możliwość zaÅ‚ożenie kilku oÅ›rodków handlowych z perspektywÄ… rozszerzania miÄ™dzyplanetarnego handlu mogÅ‚aby... – przerwaÅ‚ mu okrzyk dochodzÄ…cy z głównego masztu, na który obydwaj tranowie zamarli w bezruchu, caÅ‚kiem jakby nagle temperatura spadÅ‚a do stu poniżej zera. – Gutorrbyny! Z północnego wschodu! Hunnar, Ta-hoding, dziesiÄ…tki marynarzy i żoÅ‚nierzy rzucili siÄ™ do porÄ™czy. – Co siÄ™ dzieje? – wrzasnęła Colette z luku. Hunnar byÅ‚ szybszy niż Ethan. – Zejdź pod pokÅ‚ad, o pani! ZabrzmiaÅ‚o to jak rozkaz, a nie propozycja. Colette najeżyÅ‚a siÄ™. – Zaczekaj no chwilÄ™... – zaczęła gwaÅ‚townie. GÅ‚os Septembra byÅ‚ groźny i wyprany z humoru. – ProszÄ™ zrobić, co każe, panno du Kane. Colette zawahaÅ‚a siÄ™, popatrzyÅ‚a na niego niepewnie. Wciąż coÅ› mamroczÄ…c zniknęła pod pokÅ‚adem. – WidzÄ™ je – zamruczaÅ‚ potężny mężczyzna, osÅ‚aniajÄ…c oczy rÄ™kÄ…. – Ja również – zawtórowaÅ‚ mu Ethan. Daleko na północnym wschodzie pojawiÅ‚a siÄ™ niewielka chmura malusieÅ„kich, brÄ…zowych plamek. WyglÄ…daÅ‚a jak chmura komarów, po chwili urosÅ‚a do chmury much, a potem zmieniÅ‚a siÄ™ w chmarÄ™ ksztaÅ‚tów przypominajÄ…cych literÄ™ T. – Czy możemy je przeÅ›cignąć? – zapytaÅ‚ September. Odpowiedź Hunnara byÅ‚a zwiÄ™zÅ‚a. – Nie, mój przyjacielu. Może gdybyÅ›my mieli wiatr za plecami... ale one wciąż jeszcze leciaÅ‚yby pod lepszym kÄ…tem. Pewne jest, że nas dostrzegÅ‚y. Niewykluczone, że bÄ™dziemy musieli walczyć, chociaż zawsze jest szansa, że siÄ™ nami nie zainteresujÄ…. Z drugiej strony pokÅ‚adu dobiegÅ‚ gderliwy ryk. Ethan poznaÅ‚ gÅ‚os generaÅ‚a Balavere. – Smoki, panie! – odkrzyknÄ…Å‚ Hunnar. – Jak blisko? – warknÄ…Å‚ generaÅ‚, przypinajÄ…c miecz. – Pięć, może sześć kijatów i podlatujÄ… coraz bliżej. Balavere zaklÄ…Å‚, wielkimi krokami podszedÅ‚ do przedniego luku i z roztargnieniem coÅ› do Å›rodka wrzasnÄ…Å‚. Niemal natychmiast z dziury zaczÄ™li wypadać na pokÅ‚ad żoÅ‚nierze; jak gdyby ruszyÅ‚ mrowisko. Tymczasem generaÅ‚ pospieszne doÅ‚Ä…czyÅ‚ do stojÄ…cych na rufie. – W żadnym wypadku przy tym olinowaniu nie uda nam siÄ™ ich nie dopuÅ›cić do statku – zauważyÅ‚ Hunnar wpatrujÄ…c siÄ™ zmartwiony w górÄ™. – W samym Å›rodku ustawimy grupÄ™ Å‚uczników, a przy porÄ™czach włóczników. Ethan obserwowaÅ‚ jak stado robi siÄ™ coraz wiÄ™ksze. – Ile te stworzenia majÄ… rozumu? – Mniej niż k’nithy – odparÅ‚ Hunnar. – PolujÄ… na wzrok, gÅ‚os i zapach, a nie na rozum. – Mam taki pomysÅ‚ – zaczÄ…Å‚ September. – MoglibyÅ›my spróbować... * * * Na pokÅ‚adzie Slanderscree nikt siÄ™ nie poruszaÅ‚. Wszyscy usiÅ‚owali wcisnąć siÄ™ w porÄ™cze albo jednÄ… z prowizorycznych barykad z beczuÅ‚ek i skrzyÅ„. Å»adnego, nawet najÅ›mielszego pilota nie można byÅ‚o przekonać, żeby staÅ‚ przy kole sterowym podczas ataku smoków, a Hunnar i Balavere nie chcieli nikogo zmuszać. Tak wiÄ™c sterowanie odbywaÅ‚o siÄ™ spod pokÅ‚adu za pomocÄ… systemu linek do pociÄ…gania. Stado zbliżaÅ‚o siÄ™, wyraźnie doganiajÄ…c statek. – Musi ich być ze setka – zagadnÄ…Å‚ Skua ze swadÄ…. – Paskudnie wyglÄ…dajÄ…ce ptaszyska, co, chÅ‚opcze?
- Pomodliłem się do każdego boga jaki istniał bym był w wstanie wkurzyć tę kobietę do granic możliwości.
- I dalej:Skazi ty mnie, skazi ty mnieCzto lubisz mienia, czto lubisz mienia...
- ³y mnie miejsca, których nazwy nie zmieni³y siê w ogóle, które trwa³y przy swoich imionach jak starzy ludzie przy utartych œcie¿kach...
- baczył, stanę nieruchomy i jakby skamieniały z nagłego strachu!
Nade mną stał pan Jost Fok i wlepił we mnie swoje oczy, zielankowe i świecące jak u...
- Lodowaty powiew przedarł się przez źle uszczelnione okna, poczułem go na rękach, piersiach, brzuchu… Miałem wrażenie, jakby przeniknął mnie na wylot,...
- Na marginesie jednego z pisanych przeze mnie na studiach opowiadaÅ„, Castle of Snow, Baudin zapytaÅ‚, dlaczego nie zaczÄ…ÂÅ‚em po prostu od czwartej strony, i poleciÅ‚ mi...
- pominających znamiona po ospie, czerwonych znaków pokrywających jego obli-
cze i ręce, równie wyraźnie jak u mnie widać było pokrewieństwo z rodem...
- zredagowane przez ksiêcia:- Raport trzyosobowej komisji przekona³ mnie, ¿e moje stosunki z Lockheedem, mojawieloletnia przyjaŸñ z wieloma wysokimi...
- Kiedyś, korzystając z okazji, że zawitał do mnie rzadki gość, Nalana Gęba, usiłowałem wypertraktować spacer na świeżym powietrzu...
- Ostatniego wieczora przed moim odjazdem ze szpitala polowego przyszedł do mnie Rinaldi z majorem z naszej mesy...
- — On oto znalazÅ‚ mnie, zrodzonÄ… z jaja, w zupeÅ‚nie innym, obcym mi Å›wiecie, i sprawiÅ‚, że wydostaÅ‚am siÄ™ z niego...
|
|