Piotr — który miał sprawdzić ich działanie — zmuszony był pozbyć się świadka i uśpił swego towarzysza, zanim
udał się do groty mieszczącej naszą bazę. Na szczęście, nikt w zamieszaniu nie zauważył braku Teda podczas poszukiwania Enrica, a ty uwierzyłeś w opowiadanie Piotra. Enrico przypadkiem trafił do groty, której wylotu Piotr nie zdążył zamaskować. Dwa przypadki „śpiączki” obudziły twoje podejrzenia, ale nie kierowałeś ich jeszcze przeciwko nam. . .
Pomysł z antenami kierunkowymi zrealizował Piotr. Jednak nawigatorzy nieco
przedwcześnie wykryli fałszywy kurs statku. Gdyby udało mi się uśpić cię wówczas proszkami rozpuszczonymi w kawie, zyskalibyśmy dość czasu, by opanować
statek. Ty jeden wiedziałeś najwięcej i mogłeś nam przeszkodzić. Niestety, trick z kawą nie udał się. Popełniłam błędy, które cię ostrzegły. Byłam zbyt podniecona, by zachować ostrożność.
Wprowadzenie człowieka w stan, który nazwałeś „śpiączką”, jest dla nas ła-
twe, lecz wymaga nieco siły fizycznej dla obezwładnienia człowieka przynajmniej na kilkanaście sekund. Niestety, przypadło mi w udziale posługiwać się ciałem dość drobnej budowy i nie mogłam liczyć na sukces w walce z tobą. Erwina obezwładniłam uderzeniem w głowę. Kosztowało mnie to wiele, bo metody takie nie
leżą w obyczajach naszej rasy. Nie miałam wówczas wyboru.
122
Ciebie jednak nie mogłabym potraktować w podobny sposób. Zbyt cię lubię i sądzę, że nie zdobyłabym się na dostatecznie mocny cios. . . Ale to nie było jedynym powodem pozostawienia właśnie ciebie w spokoju aż do chwili obecnej.
Nasze poczucie przyzwoitości w stosunku do ludzi nie pozwalało nam korzystać z bezwzględnych metod postępowania. Nie chcieliśmy czynić tego, za co nasi
bracia od stuleci tak krytykowali ludzką rasę. . . Liczyliśmy na możliwość porozumienia i kompromisu. . . ale to wymagałoby przyznania się, kim jesteśmy, a reakcja całej załogi na nasze ujawnienie się mogłaby być dla nas nieprzychylna.
Dlatego chcieliśmy rozmawiać tylko z tobą, i to w sytuacji korzystnej dla nas —
na przykład takiej jak obecna. . .
Piotr uśpił gazem, a następnie umieścił w przetrwalnikach wszystkich oprócz
ciebie.
Chcę ci teraz wyjaśnić, co zamierzamy uczynić. Otóż, potrzeba nam nieco
czasu na dotarcie do najbliższej naszej stacji kosmicznej. „Planetoida”, do której dotarł Piotr, była w rzeczywistości naszym satelitą łącznościowym. Przy pomocy działających w nim urządzeń Piotr odnalazł kierunek, w jakim należy szukać stacji. Gdy do niej dotrzemy, spróbujemy wysłać sygnał do naszych braci, przygotować ich na nasze przybycie. Bez tego przygotowania mogliby zniszczyć astrolot, gdy będzie zbliżał się do naszego układu gwiazdowego. Nasi bracia mają bardzo złe mniemanie o ludziach. Ich wiadomości na ten temat są, niestety, przestarzałe i dlatego musimy przekazać im aktualne dane.
Później — będziesz musiał poddać się anabiozie. Nie chcemy wskazywać lu-
dziom drogi do naszej planety. Nie mamy prawa bez porozumienia decydować
o tym. A odpowiedź i decyzja naszych braci nadejdzie dopiero po długim czasie, gdy będziemy już w drodze bezpośrednio ku nim.
Jeśli nie podejmiesz walki, jeśli nie będziemy zmuszeni użyć wobec ciebie
siły, uda nam się zapewne przekonać braci, że z własnej woli pomogłeś nam,
ułatwiłeś powrót. To będzie dowód, że ludzie są inni, niż wydawało się nam dotychczas. . .
Astrolot doprowadzimy do celu we dwoje z Piotrem. Mamy dostateczne do-
świadczenie i umiejętności. Mogłeś przekonać się, co potrafimy, mimo że dysponujemy tylko niedoskonałym ludzkim ciałem.
Jestem pewna, że nasi bracia odprowadzą astrolot z powrotem na właściwy
szlak w kierunku Hares. Będziecie kontynuować swą podróż, nie wiedząc, gdzie znajdują się nasze planety. A kiedyś, może niedługo, nasi bracia nabiorą do was zaufania i wówczas będziemy mogli złożyć sobie wzajemne wizyty oficjalne. . .
Teraz chyba rozumiesz, że powinieneś zrezygnować z oporu. Astrolot jest pod
naszą kontrolą. To dla nas jedyna szansa powrotu. Musisz to zrozumieć i usprawiedliwić nas. . .
— Nie mogę was usprawiedliwić ani zrozumieć. Dla mnie jesteście przestęp-
cami. Muszę oceniać was z punktu widzenia ludzkich praw — powiedział Kamil,
123
patrząc ponuro i nienawistnie na dziewczynę, która teraz była tylko wrogiem.
— A czy ty sam, znalazłszy się wśród obcych istot, nie zrobiłbyś wszystkiego, co możliwe, by powrócić do swoich? Czy zważałbyś na prawa i zasady moralne
obowiązujące w obcym ci świecie?
— Jesteście mordercami! Zawładnęliście bezprawnie ciałami żywych ludzi.
— Mylisz się. Myśmy jedynie wypożyczyli je. Od ciebie tylko zależy, czy
będziemy mogli je zwrócić właścicielom.
— Jak to? Przecież oni. . .
— Oni są tutaj! — Idą wskazała palcem na siebie. — Ich świadomość jest
wyłączona, podobnie jak świadomość tych członków załogi, których wprowadzi-
liśmy w stan uśpienia. Potrafimy to zrobić z każdym człowiekiem: stłumić jego świadomość i wstąpić naszą osobowością w jego ciało. Możemy przy tym w peł-
ni korzystać z jego pamięci. To jedyna umiejętność, którą przeważamy nad wami.
We wszystkim innym, dopóki znajdujemy się w ludzkich postaciach, jesteśmy



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  nie powiódł się: w naszej bazie na Kappie urządzenia łączności były niesprawne, musiał je uszkodzić jakiś wstrząs tektoniczny...
Pomodliłem się do każdego boga jaki istniał bym był w wstanie wkurzyć tę kobietę do granic możliwości.