|
– Gdy Wulfgar był w Luskan, wiadomo, że pracował dla Arumna Gardpecka w Cutlassie – odezwała się Jule, która bywała w tamtych...
Pomodliłem się do każdego boga jaki istniał bym był w wstanie wkurzyć tę kobietę do granic możliwości. |
– To głupi przyjaciel Arumna sprzedał mi młot – stwierdziła Sheila. – Ale jego towarzysz ucieczki był moim starym przyjacielem – ciągnęła Jule. – Skryty mały złodziej znany jako Morik Łotr. Sheila i Bellany popatrzyły po sobie oraz skinęły głowami. Sheila słyszała o Moriku, choć bez szczegółów. Bellany jednak znała go dość dobrze, przynajmniej kiedyś, gdy terminowała w Gościnnej Wieży Wtajemniczeń. Popatrzyła na Jule, rozważyła to, co sama wiedziała o lubieżnym Moriku i zrozumiała, co piękna, zmysłowa kobieta miała zapewne na myśli mówiąc „stary przyjaciel”. – Och, na bogów – Sheila Kree sapnęła kilka chwil później z głową ociężałą od tak wielu rzeczy, które stały się dla niej nagle jasne. Obydwie jej towarzyszki popatrzyły na nią z zaciekawieniem. – Deudermont nas ściga – wyjaśniła Sheila Kree. – Myślicie, że czego szuka? – Czy wiemy, że w ogóle czegokolwiek szuka? – odrzekła Bellany, lecz zastanowiła się następnie, zaczynając chwytać, o co chodzi. – A teraz Drizzt i jego przyjaciółka czekają na nas w domu Deudermonta – ciągnęła Sheila. – Więc Deudermont również szuka Aegis-fanga – stwierdziła Jule Pepper. – To wszystko się ze sobą wiąże. Jednak Wulfgar nie jest, a przynajmniej nie był z Drizztem i pozostałymi z Doliny Lodowego Wichru, więc... – Wulfgar może być z Deudermontem – dokończyła Bellany. – Zapłacę Josiemu Puddlesowi za to, nie ma wątpliwości – Sheila powiedziała ponuro, rozpierając się w swym fotelu. – Nie wiemy, gdzie może być Wulfgar – wtrąciła się Jule Pepper. – Wiemy, że Deudermont nie pożegluje zapewne w następnym sezonie na pomoc od Waterdeep, więc jeśli Wulfgar jest z Deudermontem... Przerwała, gdy Sheila warknęła i zerwała się ze swego siedziska, uderzając pięścią w otwartą dłoń. – Nie wiemy dość, by dokonywać jakichkolwiek wyborów – mruknęła. – Musimy dowiedzieć się więcej. Nastąpiła niezręczna cisza, przerwana w końcu przez Jule Pepper. – Morik – kobieta powiedziała. Bellany i Sheila popatrzyły na nią z zaciekawieniem. – Morik Łotr, najlepiej poinformowany łajdak na ulicach Luskan. – wyjaśniła Jule. – I interesował się wcześniej Wulfgarem, jak sama powiedziałaś. Będzie miał dla nas zapewne więcej odpowiedzi. Sheila myślała nad tym przez chwilę. – Sprowadź go do mnie – wydała polecenie dla Bellany, której magiczne moce mogły szybko zabrać ją do Luskan, niezależnie od pogody. Bellany przytaknęła, po czym wstała bez słowa i opuściła pokój. – Mroczne elfy i młoty bojowe – Sheila Kree stwierdziła, gdy pozostała sama z Jule Pepper. – Tajemniczy i piękny elfi gość... – Nawet jeśli nie piękny, to egzotyczny – zgodziła się Jule. – I przyznaję, że mi się podoba, zwłaszcza czarna maska. Sheila Kree roześmiała się na szaleństwo tego wszystkiego i potrząsnęła energicznie głową, owiewając dookoła rudymi włosami. – Jeśli Le’lorinel to przeżyje, zrobię z niego jednego z moich dowódców – wytłumaczyła. – Wielce tajemniczy, piękny i egzotyczny elf – Jule zgodziła się ze śmiechem. – Choć może trochę szalony. Sheila popatrzyła na nią z niedowierzającą miną. – A my nie? ROZDZIAŁ 15NADRINKUZ OPRYSKLIWYM KRASNOLUDEM – Winienem był wiedzieć, że lepiej ni pozwalać wam dwojgu biegać samopas – opryskliwy głos powitał ich głośno, gdy Drizzt i Catti-brie weszli do Cutlassa w Luskan. Bruenor i Regis siedzieli przy barze, naprzeciwko Arumna Gardpecka, wciąż wyglądając dość niechlujnie po męczącej podróży. – Nie sądziłem, że wyruszycie – stwierdził Drizzt, przyciągając w pobliże przyjaciół. – Już późna pora roku. – Późniejsza niż myślisz – mruknął Regis, a Drizzt i Catti-brie zwrócili się do Bruenora po wyjaśnienia. – Ba, mała burza, nic, czym by się martwić – ryknął krasnolud. – Mała dla giganta górskiego – Regis wymamrotał cicho, a Bruenor parsknął. – Daj tym tutaj, memu przyjacielowi i mej dziewusze trochę wina – Bruenor zawołał do Arumna, który właśnie to robił. Zaraz gdy Arumn podał drinki, po czym, skinąwszy parze głową, zaczął odchodzić, mina rudobrodego krasnoluda stała się bardzo poważna. – Więc gdzie mój chłopak? – spytał. – Z Deudermontem, żegluje na Duszku Morskim, z tego, co możemy powiedzieć – odpowiedziała Catti-brie. – Nie ma ich tu w porcie – rzekł Regis.
- Pomodliłem się do każdego boga jaki istniał bym był w wstanie wkurzyć tę kobietę do granic możliwości.
- — Oto Gilbert, a wrócisz razem z nami — rzekła Ania, która wcale nie miała zamiaru pozostawiać Ewy na wale piaszczystym w taką noc i w takim nastroju...
- Chronologia pracy teraupetycznejW lecie 1990 roku utworzono pierwsz teatraln grup pacjentw na oddziale 21/2, ktra postanowia zagra sztuk teatraln...
- Najwaniejsz spraw do zapamitania jest, e inflacja nie jestaktem Boga, e inflacja nie jest katastrof ywiow lub chorob,ktra przychodzi jak plaga...
- Mignęła mi także Elaine - zdaje się, że z jakimś przysmakiem, którego w żaden sposób nie mogłem dosięgnąć - oraz Leigh, która kazała mi unieść ramię,...
- Na tę straszliwą podkładkę, która sama w sobie wydawała woń raczej trupią niż ludzką, Grenouille położył teraz warstwę oleistoświeżych...
- Odchodzenie od matkiW legendzie, którą w książce „Żelazny Jan" interpretuje Robert Bly, najważniejsza jest tytułowa postać Jana - Dzikusa,...
- Wyczuwając raptem nieruchome spojrzenie Franka, Fee i Meggie obróciły się i uśmiechnęły do niego z tą szczególną czułością, którą kobiety obdarzają...
- — Co to się stało, która godzina?
Doktor, bez żadnych wstępów, zaczął mówić bardzo prędko, bo się bał, żeby
mu Maciuś nie przerwał:...
- Księga ta składa się z wielu części, a najstarszą i najbardziej szanowaną przez żydów jest ta, którą nazywają Piecioksiegiem Mojżesza, czyli...
- bia byłaby się wrychle zbogaciła z łaski onych możnych, iako uczyniła Flora, która inych nie
przyimowala w swoiem handlu...
|
|